Karciane Podziemia – recenzja

Kilka miesięcy temu wydawnictwo Czacha Games zapowiedziało polskie wydanie karcianki One Deck Dungeon. Gra reklamowana była jako kieszonkowy dungeon crawler i otrzymała nazwę Karciane Podziemia. Rozgrywka rządzi się tu prostymi prawami: Wybierz postać, wybierz loch, potasuj talię spotkań i zapuść się w głąb trzech kolejnych poziomów lochów aby na końcu pokonać Bossa. By było jeszcze ciekawiej, Karciane Podziemia to gra, w którą można zagrać w ciągu około 30 minut. Wykorzystuje jedną talię kart, całą gamę kolorowych kostek i kilka drewnianych znaczników… Jak w tak niewielkim zestawie upchano tyle zabawy ? Przekonacie się czytając dalej…

 

Kompaktowa gra na szybkie czasy

Żyjemy w czasach, w których nieczęsto nadarza się okazja by zagrać w bardziej rozbudowaną grę. W szczególności tyczy się to tytułów z gatunku Dungeon Crawler, które cechuje spora ilość elementów, a w związku z tym stosunkowo długi czas przygotowania każdego scenariusza przed rozgrywką. Karcianym Podziemiom przyświeca więc cel zredukowania do minimum ilości elementów i czasu potrzebnego na przygotowanie i rozegranie partii. W pudełku znajdziemy talię mających wiele zastosowań kart, garść znaczników oraz kilkanaście kostek. Na kartach przedstawiono wyzwania do pokonania, które dzielą się na potwory oraz  zagrożenia. Dodatkowo na każdej z kart znajdziemy informację o nagrodzie za jej pokonanie. Karty unieszkodliwionych potworów i pułapek umieszczamy pod kartą naszej postaci ujawniając nowe umiejętności, sprzęty czy punkty doświadczenia. Na dodatek, karty w talii same w sobie służą do odliczania czasu pozostałego do zrealizowania naszego zadania. Wszystko to działa bardzo sprawnie i przy minimalnej ilości elementów jakie znajdziemy w pudełku, które – nota bene – zmieści nam się w kieszeni.

 

Kupując grę na Wspieram.to można było także dokupić matę do gry. Koszulki były w zestawie.

 

Kobiety pracujące, żadnego lochu się nie boją…

Muszę przyznać że dałem się trochę zaskoczyć. Z jakiegoś powodu nie wyłapałem od razu że na okładce pudełka widnieją same przedstawicielki płci pięknej. Dopiero po odpakowaniu gry, gdy przeglądałem zawartość zauważyłem, że w grze występują wyłącznie postacie kobiece. To zdecydowanie nieortodoksyjne podejście do współczesnego przypisywania ilości postaci męsko-żeńskich w grach dodatkowo pogłębia różnorodność etniczna dostępnych postaci.

 

 

Rozwiązanie to, choć z początku zaskakujące, cieszy mnie jednak niezmiernie. Nie wiem czy przez to Karciane Podziemia są bardziej atrakcyjną grą dla pań. Jednakże z własnego doświadczenia oraz obserwacji osób grających w planszowych klubokawiarniach widzę, że panie stanowią sporą część grup jakie się tam spotyka. Nawet statystyka niniejszego bloga pokazuje że płeć piękna stanowi ponad 47% odbiorców jego treści, co w jakimś stopniu potwierdza potrzebę takiego rozwiązania, jakie autorzy zastosowali w Karcianych Podziemiach. Panom z kolei, gra oferuje powiew świeżości wsparty nowym doświadczeniem, związanym z brakiem możliwości wybrania przypakowanego twardziela jako swojego awatara w grze. Zamiast tego musimy objąć swoją wewnętrzną kobiecą stronę i podążyć w głąb lochów w żeńskim przebraniu, niczym aktorzy odgrywający damskie role za czasów Shakespeara 😉

 

Przegląd oręża

Przed zejściem do lochu, warto przyjrzeć się bliżej orężowi, z jakim dane nam będzie zapuścić się w przepastne czeluście, które wypełnione są pułapkami i czyhającymi na nas potworami.

Pudełko

Pomimo swych niewielkich rozmiarów, pudełko gry zawiera wystarczającą ilość miejsca by pomieścić wszystkie karty w koszulkach. Tekturowa przegródka pozwoli zachować ład i porządek.

Instrukcja

Zasady gry są szczegółowe i łatwe do zapamiętania. Instrukcja, choć zawiera aż 39 stron jest w zasadzie powielona na dwie części; Pierwsza połowa to podstawowe zasady wsparte obrazkami i grafiką, pozwalającą szybko nauczyć się gry na zasadzie przykładów. W drugiej sekcji znajdziemy tekstowy przewodnik w którym powtórzono wszystkie zasady gry, tym razem bez grafik, co pozwoli nam szybko sprawdzić czy dobrze gramy w przypadku wątpliwości mogących się pojawić w trakcie gry.

Pokaż worku, co masz w środku

W ramach kampanii finansowania na Wspieram.to jednym z odblokowanych celów była biała sakiewka na żetony i kostki. Jest na tyle mała, że mieści się w dłoni i wykonana jest z bawełny w kolorze ecru.

Znaczniki

W bawełnianym woreczku, poza kośćmi do gry znajdziemy także 15 czerwonych znaczników obrażeń w kształcie serca oraz 6 znaczników mikstur. Widoczne na poniższym zdjęciu znaczniki w kształcie serc i butelek dostępne są tylko w wersji jaką można było zakupić na portalu Wspieram.to podczas zbiórki na druk gry. W wersji sklepowej zamiast serduszek i butelek w pudełku znajdziemy odpowiednio czerwone i białe drewniane sześciany.

Kości

W grze występuje po 8 kości w kolorach żółtym (Siła), różowym (Zwinność), niebieskim (Magia) oraz 6 czarnych kostek bohaterstwa. Ponownie, warto pamiętać iż przezroczyste kości były dostępne tylko dla wspierających akcję finansowania gry na wspieram to. W wersji sklepowej dostaniemy matowe kostki.

Karty

  • karty Bossa/podziemi to dwustronne karty, które z jednej strony pokazują z kim będziemy mieli do czynienia po dotarciu do końca lochu. Z drugiej strony widzimy tor kolejnych poziomów lochów wraz z dodatkowymi przeszkodami jakie na nas czekają.
  • Karty poziomu doświadczenia służą do oznaczania progresji naszej postaci i wyznaczają limity posiadanych przedmiotów (między innymi).
  • Karta pomocy przedstawia dokładny opis czynności wykonywanych w danej turze prze gracza
  • Karty spotkań wśród których znajdziemy mix potworów i przeszkód, które będziemy musieli pokonać trzy razy, nim dotrzemy do opiekuna 🙂
  • Karty bohaterów, które poza awatarem i nazwą klasy postaci mówią nam, jaką ilością kości będziemy rzucać podczas tury (miecze, but, diament odpowiadające Sile, Zwinności i Magii), poziom życia naszej postaci oraz dwie umiejętności: Heroiczny Wyczyn na niebieskim zwoju oraz podstawową umiejętność postaci na beżowym zwoju.

Notes kampanii

Poręczny notes do zapisywania postępów w kampanii, pozwoli śledzić nie tylko przebieg rozegranych dotąd misji, ale także odblokowane w tracie kolejnych eskapad umiejętności.

Mata do gry 

W ramach kampanii można było opcjonalnie zakupić ekskluzywną matę do gry. Wykonana jest z pianki w formacie A3 i posiada strukturę skóry ekologicznej. Jest bardzo miła w dotyku, a po złożeniu na powierzchni nie pozostają żadne zagniecenia.

Przepraszam, czy tu biją ?

W karcianych podziemiach będziemy walczyć z hordami potworów, schodząc na kolejne niższe kondygnacje lochów, dopóki nie uda nam się dotrzeć do samego dna, gdzie staniemy oko w oko z ostatecznym bossem. Rozgrywka przypomina nieco wyścig z czasem, ponieważ gdy zabraknie nam kart w talii, schodzimy na kolejną kondygnację, której poziom trudności stale się zwiększa. Jeśli nie uda nam się pokonać wystarczającej ilości potworów, podczas przechodzenia kolejnych poziomów, może się okazać że nasza postać będzie za słaba aby dotrzeć do samego dna lochu.

W trakcie każdej rundy odrzucamy dwie karty z talii, aby zaznaczyć upływ czasu. Następnie możemy wybrać jedne z czterech drzwi i odbyć spotkanie z tym, co znajdziemy wewnątrz. Będzie to albo potwór albo zagrożenie.  W przypadku walki, rzucamy ilością przysługujących nam kości a następnie staramy się zakryć jak najwięcej pól na karcie potwora, aby go pokonać. Zagrożenia trafiają się sporadycznie, ale są zdecydowanie trudniejsze do pokonania, gdyż możemy najczęściej rzucić tylko określonym kolorem kości a z wyrzuconych oczek musimy uzbierać liczbę przekraczającą docelowy numer nadrukowany na karcie zagrożenia. W grze są jednak metody pozwalające radzić sobie ze słabymi rzutami. Na przykład dwie z niewykorzystanych kości można połączyć, aby utworzyć czarną kostkę o wartości niższej z odrzuconych kości – można więc np. połączyć różową 2 i niebieską 3 aby uzyskać czarną 2. Czarne kości działają jak joker i można je położyć na polu o dowolnym kolorze. Jest to szczególnie użyteczne jeśli kości nam nie sprzyjają, zwłaszcza że ilość umiejętności, które zmieniają rzuty lub dodają nam kostki jest niewielka.

Poza tym, każdy poziom lochu ma swoje ogólne wyzwanie w tle, które jest brane pod uwagę przy rozstrzyganiu spotkania z potworem lub zagrożeniem. Z każdym kolejnym poziomem lochu, wyzwanie to staje się coraz trudniejsze. Na szczęście, odwracając kartę drzwi, zawsze możemy uciec przed wyzwaniem jakie w sobie skrywa. Jeśli to zrobimy, karta zostaje na stole odkryta, zajmując miejsce w którym moglibyśmy podczas eksploracji postawić nowe drzwi. Odkryte karty, których unikaliśmy pozostaną na stole dopóki nie wrócimy i się z nimi rozprawimy.

Jeśli pokonamy kartę, zabieramy ją i przyczynia się ona do ogólnego postępu naszej bohaterki, jako umiejętność, sprzęt lub punkty doświadczenia, które można później wydać aby podnosić doświadczenie naszej postaci.

 

Podsumowanie

Nawiązując tu do oryginalnego tytułu – One Deck Dungeon – muszę przyznać, że dostajemy dokładnie to co ten tytuł sugeruje: symulację dungeon crawlera skondensowaną do jednej talii kart i kilku znaczników. Jednak ze względu na minimalistyczny charakter gry, istnieje naturalna granica tego, jak mocno wyczuwalny jest klimat typowego lochołaza. Karciane Podziemia to lekka gra, łącząca kilka ciekawych mechanik z odrobiną strategii oraz podejmowaniem ciężkich decyzji. Można bowiem bardzo łatwo zginąć, jeśli nie będziemy levelować naszej postaci z głową, tylko przemykać przez loch, unikając spotkań. Losowość związana z kośćmi także potrafi dać się we znaki i przyczyniła się raz do tego, że przegrałem grę po 10 minutach, będąc jeszcze na pierwszym poziomie lochu. Kolejne rozgrywki ujawniły jednak metody skutecznego mitygowania tej losowości za pomocą umiejętności oraz możliwości łączenia niewykorzystanych kości. Niemniej jednak, nawet przy kilkukrotnych porażkach, można zwyczajnie zacząć od nowa – wystarczy przetasować talię i jesteśmy gotowi do kolejnej gry, co uważam za bardzo mocną zaletę Karcianych Podziemi. Z drugiej strony – czas rozgrywki. Wydawca podaje na pudełku czas rozgrywki wynoszący 30 min. Biorąc pod uwagę, że pierwszych kilka rozgrywek zeszło mi na nauczeniu się zasad gry, to jednak podejmowanie decyzji o tym jakie drzwi lochu otworzyć, jaką umiejętność wykorzystać w danej rundzie, czy jaki rodzaj łupu zabrać po odbytym spotkaniu wprowadza poziom skomplikowania, przez który ciężko będzie zmieścić się w czasie obiecywanym przez wydawcę. Moje dotychczasowe rozgrywki zajmowały przeciętnie 50-65 min. przy czym pierwsza gra zajęła ponad półtorej godziny. Podejrzewam, że przy większym ograniu będę w stanie zejść do ok. 45 min. i traktowałbym to jako bardziej realny czas rozgrywki. Sprawi to jednak, że Karciane Podziemia nie do końca można nazwać gatewayem, raczej krótszą planszówką/karcianką.

Pomimo tego, odniosłem pozytywne wrażenia po rozegraniu kilku testowych rozgrywek. Scenariuszy jest kilka i w połączeniu z ponad czterdziestoma kartami spotkań, zabawy powinno starczyć na kilka czy nawet kilkanaście godzin.  Musimy się jednak przygotować na to że, będziemy napotykać raz za razem te same potwory i zagrożenia z powodu ograniczonej ilości kart w talii (widzę tu ogromny potencjał dodatek z nowymi kartami). Na koniec dodam, że tryb kampanii, którego jeszcze nie próbowałem, powinien wydłużyć zabawę o dobrych kilkadziesiąt godzin. Możemy bowiem przechodzić kampanię na wiele różnych sposobów w zależności od wybranej klasy postaci.


Zalety:

  • Naprawdę proste zasady, które w przystępny sposób wyjaśnia bogato ilustrowana instrukcja;
  • kompaktowy rozmiar – grę można schować w kieszeni marynarki;
  • ładna oprawa graficzna;
  • wykorzystanie wyłącznie żeńskich postaci;
  • podoba mi się mnogość możliwości przy zagrywaniu kości w połączeniu z umiejętnościami postaci;
  • gra posiada tryb kampanii;

Wady:

  • Czas rozgrywki jest o wiele dłuższy niż sugeruje pudełko;
  • powtarzalność kart szybko zaczyna doskwierać;
  • Napisy na kartach to miks szeryfowych i bezszeryfowych czcionek. Strasznie to razi i sprawia wrażenie nieprofesjonalnie przygotowanego print-n-playa, a nie gry wydanej przez renomowane wydawnictwo.

Jeśli podoba się Wam ten blog i chcielibyście być na bieżąco albo zerknąć za kulisy powstawania artykułów, polubcie moją stronę na Facebooku.