Recenzja gry Farmageddon: agrokulturalna rozwałka
O tym, że w owocach i warzywach zawarte są witaminy oraz minerały przydatne do prawidłowego rozwoju i utrzymania dobrego stanu zdrowia wie każdy dorosły. Często gęsto zdarza się jednak, że tą prostą prawdę ciężko wpoić naszym pociechom, które krzywią się na widok brokuł, a marchewkę najchętniej podrzuciłyby domowemu królikowi, gdyby tylko go miały. Niestety, nabycie apetytu na niektóre warzywa wymaga czasu, ale dzięki Fabryce Kart Trefl-Kraków Sp. z o.o. możemy przekonać nasze maleństwa do polubienia warzyw poprzez zabawę. Mowa o grze karcianej Farmageddon: agrokulturalna rozwałka, która dzięki prostej mechanice i wpadającej w oko szacie graficznej dokumentnie wciągnie nas w wir szalonej rywalizacji o plony, a u młodszych graczy powinna wzbudzić chęć obcowania z warzywami.
W grze Farmageddon: agrokulturalna rozwałka wcielamy się w role farmerów, których celem jest zarobienie największej ilości pieniędzy na najbardziej obfitych zbiorach zebranych ze swych pól. Problem tylko w tym, że liczba poletek uprawnych jest mocno ograniczona, a same warzywka są nieco zwariowane. Dlatego też podczas uprawy roli wszelkie chwyty stają się dozwolone, a w trakcie rozgrywki będziemy musieli dać z siebie wszystko, aby naszych plonów nie rozjechano kosiarką, czy też nie padły łupem komornika nasłanego na nas przez jednego z rywali. Wszystko to w bajecznej oprawie graficznej, która rodzicom niewątpliwie skojarzy się z teledyskami grupy Centrum Uśmiechu o skocznych warzywach, które urządziły sobie olimpiadę w Jarzynowie.
Wykonanie
Niewielkich rozmiarów pudełko gry Farmageddon posiada poręczny, kwadratowy kształt, a kolorowa grafika zdobiąca jego front od razu sugeruje zwariowaną zabawę jaka czeka nas po rozpoczęciu rozgrywki. Wewnątrz znajdziemy talię kart oraz książeczkę z zasadami spoczywające w tekturowej wyprasce, którą zdobią kolejne śmieszne grafiki, przywodzące na myśl wspomniane wyżej teledyski dla dzieci.
Kart w grze jest łącznie 108 sztuk, w tym 60 kart upraw, 45 kart akcji i trzy karty służące za pola uprawne. Różnią się nie tylko przeznaczeniem, ale i szatą graficzną, zdobiącą ich rewersy. Na rewersach kart akcji, utrzymanych w czerwonej tonacji zobaczymy rolnika wznoszącego w górę łopatę na znak triumfu, czym próbuje zmotywować nas do gry. Z kolei rewersy kart upraw zdobi przedzierający się przez ziemię plon. Grafika jest stonowana i utrzymana w odcieniach błękitu i brązu, zachowując surową funkcjonalność, gdyż w trakcie gry niektóre karty upraw będziemy zagrywać właśnie rewersem do góry.
Sprawa ma się nieco inaczej z awersami kart. Te zaskakują pełną feerią barw i humorystyczną konwencją z jaką potraktowano rysunki, a także nazwy poszczególnych roślin. Znajdziemy tu bowiem takie rarytasy jak dziarską pszenicę, rozpaloną makówkę czy bacznego kabaczka. Do śmietanki towarzyskiej niewątpliwie należą szykowna brokułka i Jasiek lustrzanka. Patrząc na karty nie sposób nie skojarzyć Farmageddonu z grą Fasolki, której grafiki utrzymane były w podobnej, humorystycznej konwencji.
Wszystkie karty wykonano w standardowym rozmiarze CCG, dzięki czemu bez problemu dopasujemy do nich protektory, aczkolwiek kartoniki z jakich zostały wykonane są dosyć sztywne o gładkiej powierzchni i posiadają zaokrąglone rogi, dzięki czemu powinny dać się z łatwością tasować. Na niektórych kartach upraw, a także na większości kart akcji występuje nieznaczna ilość tekstu. Wedle informacji na pudełku gra prawdopodobnie z tego powodu przeznaczona jest dla dzieci od 8-go roku życia. Jednakże, zasiadając do niej z młodszymi pociechami wystarczy objaśnić im przed rozgrywką działanie poszczególnych kart. Nie powinny mieć większych problemów z ich zapamiętaniem i czerpaniem przyjemności z rozgrywki.
Broszura zawierająca zasady napisana jest bardzo przejrzyście, a same reguły rozgrywki mieszczą się w niej na sześciu stronach, choć w rzeczywistości tekstu tak naprawdę wystarczy zaledwie na zapełnienie jednej strony szkolnego zeszytu. Zasady opatrzono dodatkowo infografikami na których omówione zostały sposoby zagrywania kart czy rozstrzygania efektów specjalnych. Na ostatniej stronie z kolei umieszczono użyteczny zbiór porad dla początkujących graczy. Koniec, końców, zasady gry powinny być dla nas jasne już po pierwszej lekturze, a ich streszczenie w późniejszym czasie nie powinno zająć więcej niż minutę, dzięki czemu łatwo zachęcimy świeżaków do rozgrywki.
Rozgrywka
Przygotowując się do gry musimy w pierwszej kolejności potasować osobno talie kart upraw i akcji, a następnie umieścić je w miejscu, skąd będą łatwo dostępne dla wszystkich uczestników rozgrywki. Trzy karty pól uprawnych umieszcza się pomiędzy wszystkimi graczami w centralnej części stołu. Każdy gracz otrzymuje następnie dwie karty upraw i trzy karty akcji. Graczem rozpoczynającym zostaje ten, kto ostatnio odwiedził farmę, chociaż u nas wprowadziliśmy modyfikację i zwykle pozwalamy rozpocząć najmłodszemu uczestnikowi 😉
Gra przebiega zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a podczas swojego ruchu gracz wykonuje następujące czynności:
1) Dobiera dwie karty upraw (lub trzy w grze dwuosobowej, zgodnie z oryginalnymi zasadami gry).
2) Następnie podejmuje dowolne działania, na które składają się:
Założenie uprawy – Jeśli na stole znajduje się jeszcze jakieś niezajęte pole, gracz może zasadzić na nim dowolne warzywo lub roślinę, kładąc kartę pola przed sobą, a następnie umieszczając na nim wybraną kartę awersem do góry. Pole pozostanie przed swoim właścicielem, dopóki dany plon nie zostanie zebrany lub zniszczony.
Nawożenie uprawy – Jak wspomniałem wcześniej, karty upraw spełniają także drugą rolę w grze. Zagrywając dowolną ich liczbę, umieszczamy je na istniejących uprawach rewersem do góry, w ten sposób nawożąc daną uprawę. Domyślnie chcemy aby były to uprawy, które do nas należą, jednakże w przypadku, gdy nie jest to możliwe, jesteśmy zmuszeni do nawożenia uprawy przeciwników, zagrywając przynajmniej jedną kartę upraw jako nawóz w swojej turze (jest to akcja obowiązkowa).
Zagranie karty akcji – Gracz może zagrać maksymalnie trzy karty akcji w swojej turze, wprowadzając w życie ich efekty.Same karty zaś odkłada się na stos kart odrzuconych, chyba że ich tekst wskazuje inaczej.
Zebranie plonu – Gdy na jednej lub więcej z naszych upraw znajduje się wymagana ilość nawozu (której wartość znajdziemy w lewym górnym rogu karty uprawy, pod jej wartością pieniężną), można ją zebrać. Gracze mogą zbierać plony tylko na polach, które znajdują się w ich posiadaniu i nie mogą to być plony zasiane w tej samej turze, nawet jeśli po ich zasianiu zgromadziliśmy na nich w tej samej turze odpowiednią liczbę kart nawozu. Zbierane plony przechodzą na osobny stos plonów, a kartę pola uprawnego zwraca się na środek stołu.
3) Gdy gracz nie może lub nie chce zagrywać kolejnych kart, może spasować, a następnie dobrać dwie karty akcji, kończąc w ten sposób swój ruch.
Rozgrywka toczy się w przedstawiony sposób, dopóki nie zostanie dobrana ostatnia karta z talii upraw. Każdy gracz oprócz tego, który wylosował tę kartę, dostaje jedną ostatnią turę. Przed zakończeniem rozgrywki gracze mogą zebrać wszystkie rośliny, na których znajduje się wymagana ilość nawozu, po czym następuje podliczenie punktów, a zwycięzcą zostaje ten z farmerów, którego zebrane plony są warte najwięcej !
Recenzja
Farmageddon to prosta gra karciana przeznaczona dla 2 – 4 graczy, a jej cechą rozpoznawczą jest niesamowita dawka negatywnej interakcji, czego można poniekąd domyślić się z nazwy gry. W jej trakcie wcielamy się w farmerów, którym przyświeca tylko jeden cel – zdobyć jak najwięcej kasy na koniec gry, a można tego dokonać zbierając plony zasiane przez nas samych lub sprytnie manipulując kartami akcji, aby przejąć w ten czy inny sposób plony zasiane na polach naszych rywali. Głównymi atutami tej pozycji są jej przystępne zasady, które objaśnimy w kilka chwil, zarówno początkującym jak i zaawansowanym farmerom. Rozgrywka również jest dosyć szybka i na ogół zamyka się w okolicach 30 minut. Rozgrywka nie należy jednak do banalnych, a sama gra doskonale skaluje się przy każdej liczbie graczy, choć do bardziej zaciekłych starć i rywalizacji o pola uprawne (tych jest zawsze trzy, niezależnie od liczby uczestników) dochodzi przy rozgrywkach na 3 – 4 graczy. Właśnie w takim składzie przyszło nam ogrywać ten tytuł podczas testów do niniejszej recenzji, więc nie jestem w stanie do końca wypowiedzieć się na temat zmian w trybie dwuosobowym w polskim wydaniu gry. Ściślej mówiąc, chodzi o to, że w polskiej wersji zostały pominięte całkowicie zasady rozgrywki dla dwóch osób, które pamiętam z wersji Kickstarterowej sprzed paru lat. Niemniej jednak, były to zmiany kosmetyczne, głównie polegające na dociąganiu innych ilości kart w trybie dwuosobowym. Czy zmiany poczynione przez polskiego wydawcę znacząco wpłynęły na balans rozgrywki? Ciężko powiedzieć, ale skoro podjęto taką, a nie inną decyzję, należy zaufać wydawcy, który do testów gry oddelegował sporą liczbę osób, co wynika z listy nazwisk testerów na końcu instrukcji.
Wracając jednak do samej gry, uważam, że jest to idealna pozycja dla osób chcących w prosty sposób rozkręcić spotkanie rodzinne bądź towarzyskie, zaostrzając apetyt grających sowitą dawką negatywnych zagrań. Podczas naszych rozgrywek ciągle rywalizowaliśmy o pola upraw, których deficyt jest bardziej odczuwalny w pełnym składzie, ale tym samym rozgrywka dostarczała wielu pozytywnych emocji i zabawy. Długo jeszcze będę pamiętał soczystą wiązankę jaką uraczyła mnie moja małżonka, gdy sprytnie podmieniłem swój marny plon na baczny kabaczek, który zasadziła w tej turze i nieopatrznie nawiozła, serwując mi gotowe danie w postaci 15 punktów, które zabezpieczyłem kupą gnoju natychmiast po przejęciu, aby nikt nie odebrał mi go zanim nastąpi moja następna tura, w której mogłem zebrać owoc mojego niecnego planu 🙂 Takich sytuacji w Farmageddonie jest na pęczki, bowiem karty akcji umożliwiają graczom rozwałkę na wiele różnych sposobów, np. rozjechać plony rywala kosiarką, spryskać je pestycydami, które przemienią się w ujemne punkty na koniec gry, tym samym obniżając wynik końcowy przeciwnika. Koniec końców, każde zagranie jest dozwolone, a nawet premiowane przez grę, choć jak to bywa w grach karcianych, fortuna sprzyja tym, którym na rękę weszły odpowiednie karty. Nie da się bowiem ukryć, że czasami odpowiednio dobrana ręka kart oznacza być albo nie być na agrokulturowej arenie farmageddonu.
Ale dlaczego właściwie piszę o grze tak przepełnionej negatywną interakcją w sekcji bloga poświęconej grom dla dzieci? Ponieważ uważam, że nieco starsze pociechy mogą wyciągnąć z niej kilka ważnych lekcji. Przede wszystkim Farmageddon to prosta gra, która nauczy nasze pociechy rywalizacji i nieustępliwości w dążeniu do celu, a także pozwoli poznać smak przegranej i sposobu pogodzenia się z nią. Dla rodziców z kolei stanowić będzie doskonały pretekst do zachęcenia dzieci do rozmowy o tym w jaki sposób powstaje żywność (zdziwilibyście się, jak wiele dzieci na pytanie „skąd pochodzą pomidory” odpowie, że ze sklepu). Żyjemy w czasach, w których coraz mniej dzieci żyjących w mieście ma możliwość obcowania z trzodą chlewną czy bydłem, a pierwszy kontakt z żywą krową zalicza podczas wycieczki szkolnej. Oczywiście odrobinę podkolorowuję, aczkolwiek wychodzę z założenia, że przystępność zasad oraz atrakcyjna oprawa graficzna, która powinna bardzo spodobać się dzieciom stanowią dobry powód do zagrania w Farmageddon z naszymi pociechami jako punkt wyjściowy do edukacji związanej z uprawą roli. Czy po rozgrywce bardziej polubią warzywa ? Być może, ale na pewno będą wiedzieć jak przejąć uprawę rywala, wykorzystując zajęcie komornicze 😉
Farmageddon może się spodobać, gdyż:
- Posiada proste zasady, które można wyjaśnić w dwóch, trzech zdaniach i od razu zasiąść do gry.
- W trakcie rozgrywki dzieci zrozumieją rolę skrzętnego dążenia do celu i związanej z tym rywalizacji, co pozwoli kształcić ich charaktery.
- Ta sama negatywna interakcja sprawia, że i dorośli z chęcią sięgną po ten tytuł i spędzą przy nim wiele godzin, gdyż jest to gra, która aż się prosi o kolejną rozgrywkę zaraz po zakończeniu poprzedniej.
- Promuje naukę poprzez zabawę.
W Farmageddonie z kolei może się nie spodobać:
- Wysoki udział negatywnej interakcji jako głównej osi napędowej gry, który może zniechęcić część graczy.
- Odrobinę za wysoka sugerowana cena detaliczna w stosunku do zawartości pudełka. Warto poszukać gry w internecie za pomocą Ceneo lub i-szop.pl, aby kupić ją w bardziej przystępnej cenie.