Wirus – recenzja Kasi
O „Wirusie” słyszałam, nawet gdzieś go w sklepie na półce widziałam, ale nic poza tym. Żadnych informacji ani opinii o mechanice. Na szczęście lubię małe i szybkie karcianki, więc z pozytywnym nastawieniem wzięłam do ręki pudełko i zabrałam się za czytanie instrukcji.
Pierwsze wrażenia i wygląd
Tytuły skupiające się na tematyce wirusów, szczepionek i epidemii kojarzą mi sie raczej z poważniejszymi grami kooperacyjnymi, w których staramy się za wszelką cenę przetrwać. Tym razem mamy do czynienia z małą karcianką składającą się zaledwie z 68 kart. Wbrew pierwszym skojarzeniom, tutaj wspólne przeżycie nie wchodzi w rachubę. Musimy zarazić narządy przeciwników wirusami, a najlepiej całkowicie się ich pozbyć. Jednocześnie sami musimy posiadać zdrowy organizm składający się z mózgu, serca, żołądka i kości.
W grze nie znajdziemy wielu ilustracji, ale te, które są, dobrze oddają zabawny charakter rozgrywki. Karty są przejrzyste – każdy narząd i powiązane z nim szczepionki i wirusy mają przypisany kolor, a w rogach odpowiednie symbole. Jest ich niewiele i są bardzo intuicyjne, co tylko ułatwia zapamiętanie zasad i przeznaczenia odpowiednich kart.
Pudełko jest niewielkie i odpowiednie do zawartości. Łatwo je zmieścić w plecaku i zabrać ze sobą w podróż. Na okładce znajduje się lekko przerażony lekarz ze strzykawką, którego otaczają wirusy. Natomiast tył ukazuje nam kaszlącego pacjenta, który dosłownie wypluwa z siebie zarazki. Możemy także przyjrzeć się przykładowych kartom i stylowi, w jakim gra została zilustrowana.
Przygotowanie i zasady gry
Z instrukcji dowiadujemy się, że miejsce akcji to szpital w Leśnej Dziurze, w którym eksperymentalne wirusy wydostały się z pojemników i rozprzestrzeniły po całym budynku. Jako laboranci-stażyści musimy je powstrzymać zanim zrobią to inni. Zwycięzca zdobędzie uznanie i granty, a pozostali odpowiedzą przed odpowiednimi służbami za niedopatrzenia i narażenie świata na pandemię.
Tasujemy wszystkie karty, rozdajemy każdemu po 3 i możemy rozpocząć rozgrywkę. Oprócz standardowej talii w pudełku znajdują się także puste w karty. Możemy na nich umieścić nasze własne pomysły i w ten sposób urozmaicić grę. Rozpoczynając od pierwszego gracza, po kolei wykonujemy swoją turę. Składa się na nią użycie karty i dobranie jednej z zakrytego stosu, aby znów mieć na ręce 3. Jeśli nie mamy możliwości wyłożenia żadnej karty lub nie chcemy tego robić, możemy ją odłożyć na stos kart odrzuconych.
W talii znajdują się organy (czerwony – serce, niebieski – mózg, żółty – kość, zielony – żółądek), a także odpowiadające im kolorystycznie szczepionki i wirusy. Rozróżnienie ich nie powinno być problemem, ponieważ poza grafiką mają także symbole w rogach, dzięku którym nawet trzymając karty na ręce łatwo zorientować się w naszych możliwościach. Są także „jokery” z kolorowym tłem – 1 organ, 1 wirus i 4 szczepionki. Mogą one zastąpić dowolne standardowe karty. Ostatnią kategorią są terapie (fioletowe). Można je nazwać kartami akcji, ponieważ ich wyłożenie skutkuje konkretnym działaniem.
Naszym celem jest skompletowanie zdrowego organizmu, czyli takiego, który posiada 4 zdrowe organy. Wtedy zapanujemy nad zagrażającą nam epidemią i wygramy. Pomogą nam w tym oczywiście karty i odpowiednie nimi zarządzanie. Jak one działają?
- Organ – kładziemy kartę przed sobą. Nie możemy mieć dwóch takich samych organów w jednym ciele;
- Wirus – wybieramy pasujący kolorystycznie organ przeciwnika i kładziemy na nim kartę,, zarażając go. Drugi wirus na tym samym organie niszczy narząd i wszystkie 3 karty sa odrzucane na stos;
- Szczepionka – kładziemy na odpowienim organie w naszym organiźmie. Jeśli ktoś położy na nim wirusa, obie karty odrzucamy, a narząd nadal jest zdrowy. Jeśli mamy już wirusa, szczepionka go eliminuje i także obie karty odrzucamy. Dwie szczepionki na jednym organie na stałe go uodporniają – nie może zostać zarażony ani zniszczony;
- Terapie – wykonujemy akcję przedstawioną na danej karcie. Możemy zamienić organ przeciwnika z naszym, zamienić się całymi ciałami, ukraść jeden narząd lub zmusić pozostałych graczy do odrzucenia wszystkich kart.
W żadnym momencie gry ciała graczy nie mogą zawierać dwóch takich samych organów. Wszelkie zamiany i podkradanie kart także musi być przemyślane, aby nie złamać tej zasady. I to wszystko.
Wrażenia i opinia
„Wirus” jest bardzo zabawną i szybką karcianką. I to są pierwsze określenia, które mi przychodzą na myśl o tej grze. Ani razu nie grałam pełnych 20 minut wskazanych na pudełku, zawsze kończyliśmy szybciej. Chyba że zliczę czas kilku partii z rzędu, co zdarzało się dosyć często. Partie są na tyle krótkie i dynamiczne, że często występuje efekt kolejnej rozgrywki.
Prostota zasad pozwala na wciągnięcie w grę nawet laików. Reguł można się nauczyć w ciągu pół minuty lub od razu zacząć grę i tłumaczyć w jej trakcie. Dzięki temu można zaprosić do stołu zarówno początkujących jak i dzieci. Zaawansowani gracze mogą potraktować ją jako przerywnik lub rozgrzewkę przed większymi tytułami, aczkolwiek może im przeszkadzać jeden, duży mankament…
…losowość. Jest całkiem spora i przy złym dociągu kart nie mamy żadnych szans wygrać z pozostałymi graczami. Co turę możemy się pozbyć tylko jednej karty, a co za tym idzie – dobrać także jedną. Dostając niepotrzebne karty nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na taką, która wniesie coś do naszej rozgrywki. Z uwagi na krótki czas partii możemy się po prostu nie doczekać. W przypadku dużego pecha, szczęściem może się okazać wymierzone w nas negatywne działanie innego gracza. Dzięki jednej z kart terapii będziemy musieli odrzucić wszystkie nasze karty z ręki, a w kolejnej turze dobrać znowu 3. Wprawdzie ominie nas jedna kolejka, ale w takiej sytuacji może nam się to opłacić.
Losowość przejawia się nie tylko w pechu, ale i w zbytnim szczęściu. Jeśli jeden gracz na starcie otrzyma 3 różne organy, a kolejną dociągnięta kartą będzie brakujący czwarty, po czterech swoich ruchach może wygrać. Jeśli pozostali nie będą posiadali żadnego wirusa, błyskawiczny koniec gry jest nieunikniony. Nie jesteśmy w stanie temu zaradzić i musimy się z tym pogodzić.
W grze nie ma szalonych ilustracji, ale bardzo mi się one podobają. Dobór kolorów jest dobrze przemyślany, a wirusy i szczepionki różnią się od siebie nie tylko kolorem, ale też grafiką. Dodatkowo symbole w rogach kart pomagają rozróżnić je od siebie, gdyby ktoś miał problemy z barwami.
Mimo prostoty zasad znajdzie się kilka różnych dróg, które można wybrać podczas rozgrywki. Najmniej inwazyjną jest oczywiście zbieranie swoich organów i czekanie na odpowiednie karty. Ale kto będzie pokojowo podchodził do konkurencji, jeśli w grę wchodzi uznanie i nagrody? Nie ja. Podbieranie zdrowych narządów i zarażenie cudzych jest normą, czasami bardzo, bardzo wredną.
Całość prezentuje się miło dla oka, a zabawny charakter i proste zasady przyciągają wszystkich do stołu.
Plusy:
- dynamiczna i zabawna rozgrywka
- proste zasady
- ładna oprawa graficzna
- występuje syndrom kolejnej partii
- idealna gra na wyjazd
Minusy:
- losowość