Dungeons & Dragons 5 edycja – recenzja zestawu startowego

W naszym planszówkowym hobby z łatwością można wskazać gry stanowiącą kamień milowy. By nie szukać daleko można wskazać Carcassonne za jedną z ważniejszych gier kafelkowych w historii, z kolei Dominiona jako fundament dla mechaniki deckbuildingu. Jeśli chcielibyśmy jednak poszukać protoplasty całego gatunku musimy cofnąć się znacznie dalej niż tylko dziesięć czy pięćdziesiąt lat. Pewnie większość (w tym ja) upatrywałbym praojca planszówek w szachach albo jeszcze lepiej w Go, którego rodowód sięga ponad dwóch tysięcy lat przed naszą erą. Szmat czasu. Co najlepsze, planszówki sprzed wielu lat, choć nadal grywalne nijak mają się do tego co spotykamy na stołach dziś i znamy pod hasłem – nowoczesne gry planszowe. Czytaj dalej

Blackout Hongkong – recenzja

Każdy z nas ma takiego autora gier planszowych który działa podobnie jak magnes i przyciąga nas do swoich gier, choć często sama gra jest dla nas tajemnicą, zaledwie tytułem. Przyznam szczerze, że mam tak przynajmniej z kilkoma autorami, a jednym z nich jest Alexander Pfister, autor tytułowego Blackout: Hongkong. Choć wstyd się przyznać, to moje odkrycie tegoż autora nie zaczęło się ani od Broom Service, ani od O mój Zboże, ani też od Mombasy, ale od Wyspy Skye, gry która kupiła mnie już w trakcie pierwszej partii. Wraz z kolejnymi poznawanymi grami zyskiwałem zaufanie do Alexandra Pfistera, które rozwinęło się aż do tego stopnia, że gdy dowiedziałem się o planach wydania Blackout: Hongkong, zdecydowałem, że biorę ją w ciemno. Unikałem jakichkolwiek newsów o grze, recenzji, zapowiedzi czy komentarzy. Choć plan miałem śmiały i podszedłem do niego z werwą to nie udało się go zrealizować w 100%, a tym samym uniknąć drobnych przecieków. Właściwie dwóch – pierwszym, co wiedziałem już przed premierą, było to, że Blackout to gra typu euro (ok, tego mogłem się spodziewać), drugi przeciek dotyczył wykonania i niezadowolenia graczy z faktu, że plansza wygląda jak ciemna, nieczytelna plama.
Czytaj dalej

Gra miesiąca – Maj 2019

Maj obfitował w rozgrywki. Czy były to głównie nowości czy raczej stare, sprawdzone tytuły? O tym dowiecie się z dalszej lektury naszego zestawienia gry miesiąca maja! 

Czytaj dalej

Paperback – recenzja

Na wstępie jestem winien wam dwa wyjaśnienia. Po pierwsze niezwykle cenię sobie dobór gier przez wydawnictwo Baldar. Wszyscy pewnie znacie ciepło przyjęty Orlean, a także Altiplano, przez niektórych postrzegane jako następca tego pierwszego (a jeśli nie, obie te gry były przez nas opisywane na łamach bloga, więc zapraszam do lektury ich recenzji). Nie wiem czy wiecie, ale w portfolio Baldara znajduje się jeszcze kilka perełek, zarówno z grupy gier euro – choćby Simurgh czy Wiek Pary, a także lżejsze pozycje jak Cthulhu Światy czy Król Złodziei. Każdą z wymienionych gier cenię i nie odmawiam, gdy pojawia się na stole.

Czytaj dalej

Tajne agentki – recenzja

„Tajne agentki” przykuły moją uwagę przede wszystkim pięknymi grafikami, które nie bez powodu kojarzą się z grą „Gejsze” wszystkim, którzy mieli styczność z tym tytułem. W obie gry zagramy tylko w dwie osoby, a ilustracje zostały wykonane przez tę samą osobę – Maisherly Chan. Zadaniem tytułowych kobiet jest przechwycenie wrogich agentek posiadających prawdziwe dane wywiadowcze, podsuwanie fałszywych informacji przeciwnikowi i ucieczka przynajmniej jednej agentki z prawdziwymi danymi. Komu uda się osiągnąć jeden z tych celów, zostaje zwycięzcą. Kto wygra? Oniwaban, szpiedzy odchodzącego od władzy szoguna czy rząd Meiji i jego komórka wywiadowcza? Wybierzcie jedną ze stron konfliktu i przechylcie szalę zwycięstwa na waszą stronę! Czytaj dalej