Carcassonne: Safari – recenzja
Dziś na tapetę wpada spin off wyjątkowego klasyka. Pierwsza edycja Carcassonne została wydana bodaj w 2001 roku i stanowiła kamień milowy dla nowoczesnych gier planszowych. Ja poznałem ten niezwykły tytuł stosunkowo późno i to paradoksalnie przez moją miłość do gier wideo. Zupełnym przypadkiem, wiele lat temu, będąc jeszcze posiadaczem Xboxa 360 kupiłem cyfrową wersję Carcassonne. Ta niepozorna gra przyciągnęła mnie i wielu znajomych na długie godziny. Zdarzył się wtedy niemały cud. Gra spodobała się również moje żonie, więc szybko poszedłem po rozum do głowy i w naszym domu zawitało Carcassonne, tym razem jako gra “bez prądu”. Nie wiedziałem wtedy że otworzyłem puszkę pandory, a po ponad setce partii gra bez reszty skradła serce mojej żony, przez co do dziś podchodzi ona do niej bezkrytycznie i zapewne każdej części cyklu, czy też dodatkowi, dałaby maksymalną notę. Dzięki temu na naszej półce z grami znajdziecie podstawkę Carcassonne, wszystkie dodatki jakie wydawnictwo Bard wypuściło na rynek, wersję zimową Carcassonne, wydanie jubileuszowe na 10-lecie gry, ale także Gorączkę Złota czy najnowszy spin off serii jakim jest Carcassonne: Safari.