Gdy Chvatil zamarzył o własnym Dixicie – recenzja gry Oto jest pytanie!

Vlaada Chvatil znany jest każdemu fanowi gier planszowych. Nazwisko tego urodzonego w Igławie w Czechach autora praktycznie nie schodzi z afisza od 2006 roku, gdy ukazała się pierwsza edycja Cywilizacji: Poprzez Wieki. Od tamtej pory stworzył on także wiele innych gier, które zyskały status legendarnych, niejednokrotnie zajmując wysokie pozycje w pierwszej setce rankingu BoardGameGeek. Mam tu na myśli tytuły tj. Mage Knight, Galaxy Trucker czy Władcy Podziemi. W ostatnich latach Vlaadzie powiodło się także przejście do lżejszych tytułów. Jego Tajniacy stali się hitem pośród gier imprezowych i na przestrzeni ostatnich dwóch lat ukazało się kilka wersji tej gry. Niestety, najnowsze dzieło Vaady, Oto jest Pytanie! nie dorównuje swym poprzedniczkom i stanowi raczej potknięcie w jak dotąd solidnej karierze autora…

 

Wykonanie

Gra mieście się w niewielkim pudełku. Rozmiarami zbliżone jest ono do pudełka z gry Castle The Detective Card Game, natomiast jego okładkę zdobi grafika przedstawiająca wiewiórkę trzymającą w wyciągniętych łapkach dwie kulki: jedną niebieską, drugą czerwoną – podobnie jak jej oczy. Nie sposób nie skojarzyć tego obrazu z Morfeuszem z Matrixa, który oferował głównemu bohaterowi wybór pomiędzy jedną opcją a drugą. Motyw dokonywania wyboru w oczywisty sposób wiąże się z sednem rozgrywki w Oto jest Pytanie!

Wewnątrz pudełka znajdziemy szereg komponentów. Pierwszym z nich jest dwustronna plansza, która przedstawia malowniczy krajobraz. Głównym jego elementem jest wijąca się ścieżka, po której w trakcie gry przesuwać się będą pionki graczy. Jedna strona planszy przeznaczona jest dla 3-4 graczy i zawiera krótszą trasę. Druga, dłuższa przeznaczona jest dla 5-6 uczestników.

Kolejnym elementem są karty odpowiedzi, których w grze występuje aż 108 sztuk. Każda z nich zawiera po trzy odpowiedzi. W trakcie gry będziemy je dopasowywać do pytań z trójkątnej planszetki. Wykonane są z papieru kredowego o gładkiej powierzchni, a  ich ilość powinna zapewnić sporą regrywalność.

Zasady wyłożono na 11 stronach. Wydawca pamiętał jednak o tym, że podstawą dobrej rozgrywki jest szybkie rozpoczęcie rozgrywki, więc najważniejsze zasady umieszczono w żółtych ramkach. Ich przeczytanie zajmie kilka chwil, ale po lekturze będziemy zaznajomieni ze wszystkimi ważnymi przepisami obowiązującymi w grze, a tym samym – będziemy mogli niezwłocznie przystąpić do gry.

Rzucającym się w oczy elementem są niewątpliwie figurki wiewiórek. Służą nam do zaznaczania pozycji na torze punktacji. Poza figurką wiewiórki każdy z graczy otrzyma także zestaw żetonów. Są to żetony oznaczone opcjami wyboru „A” i „B” oraz dwa żetony specjalne – potrójny oraz zagadkowy dopalacz.

Ostatnim, ale za to kuriozalnym elementem są żetony orzechów laskowych… Albo żołędzi. W zależności od preferencji możemy użyć w trakcie rozgrywki tej strony żetonów, która bardziej nam odpowiada.

 

Kilka słów o rozgrywce

Rozgrywkę rozpoczynamy od wymieszania kart odpowiedzi. Każdy z graczy otrzymuje dokładnie 3 karty, drewnianą wiewiórkę oraz żetony w wybranym przez siebie kolorze. Wiewiórkę umieszcza się na polu startowym planszy, natomiast żetony wykorzystywane będą w trakcie rozgrywki. Wszyscy poza graczem rozpoczynającym otrzymują także żetony przedstawiające orzech laskowy po jednej stronie, na drugiej zaś żołądź. Na koniec, w miejscu dostępnym dla wszystkich graczy umieszczamy trójkątną planszetkę zawierającą trzy pytania:

  1. Kto jest wg. ciebie gorszy? Ktoś kto… ?
  2. Wolisz… ?
  3. Czego by Ci najbardziej brakowało?

Celem gry jest zadawanie jednego z tych banalnych pytań w nadziei na uzyskanie niebanalnej odpowiedzi od gracza, któremu zadamy pytanie. W tym czasie pozostali uczestnicy rozgrywki starają się odgadnąć ewentualną odpowiedź i obstawiają swoje typy w nadziei, że pokryją się one z wyborem odpowiadającego na pytanie gracza. Jeśli tak się stanie, otrzymają punkt zwycięstwa. W przeciwnym wypadku punkt przypadnie osobie, która zadawała pytanie. Następnie, każdy z graczy, któremu udało się uzyskać jakieś punkty, przesuwa swój znacznik (wiewiórkę) na torze punktacji, który wije się slalomem na heksagonalnej planszy. Przypomina to do złudzenia sposób rozgrywki w podstawową wersję Dixit, z tym, że w przypadku Oto jest pytanie!, dodano kilka elementów, aby odróżnić te dwa tytuły od siebie. No, i nie ma też pięknie ilustrowanych kart, których miejsce zajęły pytania i odpowiedzi…

Bazowo, gracze mogą zdobyć po jednym punkcie na rundę za każdą trafioną odpowiedź. Aby zwiększyć swoje szanse, gracze mogą ponadto posłużyć się dwoma żetonami specjalnymi: potrójnym dopalaczem oraz dopalaczem zagwozdkowym. Ten pierwszy pozwoli graczowi przesunąć się o trzy pola zamiast jednego; drugi natomiast spowoduje przesunięcie naszego znacznika na torze punktacji o jedno pole za każdy zły strzał pozostałych graczy (nasza własna odpowiedź w tym wypadku się nie liczy, niezależnie od tego czy odgadliśmy prawidłową odpowiedź czy nie). Każdy z żetonów specjalnych możemy wykorzystać łącznie dwa razy w ciągu całej gry. Po użyciu żeton pozostaje na planszy do momentu aż nasza wiewiórka przekroczy określone pola (łąka lub jezioro), co spowoduje, że odzyskamy jeden z wcześniej wykorzystanych dopalaczy.

Dodatkowo, każdy z graczy na początku gry ma w swym posiadaniu jeden żeton żołędzia/orzecha laskowego. Tak naprawdę żetony te nie mają jakiegoś głębszego znaczenia ani wpływu na rozgrywkę poza tym, że nie możemy zadać pytania osobie, która nie posiada takiego żetonu przed sobą. Wynika to z faktu, że osoba zadająca pytanie musi wybrać jednego z graczy a następnie zabiera im wspomniany orzech, zachowując go dla siebie. Po podsumowaniu punktów na koniec rundy, kolejka przesuwa się do gracza po lewej stronie od poprzedniego pytającego, niezależnie od ilości żetonów orzechów posiadanych przez graczy. Rola tego gadżetu sprowadza się więc do sprawienia, że pytania będą zadawane równomiernie wszystkim graczom, a nie tylko jednej osobie, która udziela najbardziej zwariowanych albo najciekawszych odpowiedzi. Można natomiast zadawać kolejne pytania graczowi, który zebrał więcej żetonów, więc system ten nie do końca sprawdza się w trakcie gry.

Subiektywnie o grze

Oto jest pytanie! to gra imprezowa czerpiąca z tradycji gier towarzyskich, w których zadaje się ponadczasowe pytanie „Co byś zrobił gdyby… ?”. W najnowszym tytule pana Chvatila, którego dotychczasowe tytuły dostarczały wielu niebanalnych rozwiązań mechanicznych, wyzwań intelektualnych oraz zawierały w sobie niezliczone pokłady dobrej zabawy ciężko dostrzec te elementy. Oto jest pytanie! jest dla mnie niezwykle ciężkim orzechem do zgryzienia. Gry imprezowe nie stanowią mojego ulubionego typu rozgrywki, ale nie pogardzę nimi, jeśli nadarza się okazja. W większości tego typu gier cały humor opiera się jednak na kartach i wbrew pozorom nie pochodzi od samych graczy, co sprowadza się do wyboru pomiędzy jedną opcją a drugą z tego co mamy dostępne na kartach, którymi dysponujemy na ręce. Mając odpowiedni ich zestaw jesteśmy w stanie doprowadzić wszystkich graczy do łez ze śmiechu. Doskonałymi przykładami są takie gry imprezowe jak Karty Dżentelmenów czy Duże i Włochate. Co prawda w przypadku tej pierwszej moc dowcipów słabnie z każdą kolejną rozgrywką, w przypadku Duże i Włochate poziom humoru w dużym stopniu zależy od inwencji samych graczy, którzy mają do dyspozycji proste przymiotniki, z których tworzą swe odpowiedzi. Gra jest na tyle sprytnie zaprojektowana, że zachęca graczy do wymyślania bardziej kosmatych odpowiedzi, ale nie jest to konieczne, a sama doza humoru może być dostosowywana do wieku i składu grupy wedle wieku.

Innymi słowy, w mojej opinii kluczem do sukcesu gier imprezowych jest otwarty charakter pytań, skłaniający graczy do większej inwencji i interakcji. W Oto jest Pytanie! pytania są zamknięte, a tym samym ciężko jest pobudzić entuzjazm, gdy rozgrywka sprowadza się do prostego „A” czy „B”. Sprawę pogarsza jeszcze infantylność samych pytań, która w przypadku naszych rozgrywek powodowała częściej grymas niezadowolenia na twarzach aniżeli śmiech. Przytoczyć tu mogę kilka przykładów pytań: Czego by Ci najbardziej brakowało ?…. Paluszków czy wszystkiego co bajkowe ? Albo Wolisz…. Starzeć się o połowę wolniej czy po śmierci pozostać na Ziemi jako duch ? Poziom pytań sprawia wrażenie jakoby obcowało się z grą przeznaczoną dla młodzieży z podstawówki aniżeli grą, która ma sprawić przyjemność dorosłym. Choć podstawowe pytania zadawane przez grę nie są w gruncie rzeczy złe, odpowiedzi ciągną ją niczym ołowiana kula na dno planszówkowego morza zapomnienia. Pozbawione są bowiem subtelnej dwuznaczności, która nadawała pikanterii pytaniom w Duże i Włochate. W gruncie rzeczy odpowiedzi w grze zdają się być całkowicie nieistotne Odpowiadający mogliby równie dobrze ograniczyć się do wyboru pomiędzy „A” i „B”, które gracz odpowiadający zapisywałby na kartce. To ostatnie zdanie jest opinią jednego z graczy w mojej grupie testowej, który w ten sposób ocenił rozgrywkę. Ciężko jednak nie zgodzić się z tym podsumowaniem, a biorąc pod uwagę podobieństwo sposobu punktowania do Dixita, chyba wolę ten drugi, gdyż jako gra imprezowa spisuje się o wiele lepiej i pozwala na większą inwencję i swobodę interpretacji, pobudzając jednocześnie wyobraźnie pięknie ilustrowanymi kartami. Po Vaaldzie spodziewałem się więcej. Niestety, w jego najnowszym dziele zabrakło mi tej iskry która rozpaliłaby imprezę.

Ocena

Plusy:
– Dobra jakość wykonania
– Kompaktowy rozmiar pudełka
– Ładne grafiki

Minusy:
– Pozbawione humoru karty odpowiedzi.
– Jak na grę imprezową, kompletny brak polotu.


Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu


Jeśli podoba się Wam ten blog i chcielibyście być na bieżąco albo zerknąć za kulisy powstawania artykułów, polubcie moją stronę na Facebooku.