Unboxing A Wing and a Prayer: Bombing the Reich

W dzisiejszym unboxingu przyjrzymy się grze A Wing and a Prayer: Bombing the Reich. Jest to gra Erika von Rossinga przeznaczona dla 1 – 2 graczy, w której wcielimy się w rolę dowódcy eskadry bombowców, stacjonującej w Anglii podczas II wojny światowej. Naszym celem w trakcie gry będzie zarządzanie eskadrą i ukończenie kampanii składającej się z serii dziennych misji bombardowań przeciwko strategicznym celom na terenie okupowanej Europy.

 

Gra mieści się w prostokątnym pudełku o dosyć standardowym rozmiarze. Na okładce widzimy bombowiec B-17 znajdujący się pod ostrzałem niemieckiego myśliwca Me-109. Grafika ta przypomina kadr filmu. Dodatkowo widzimy, że salwa oddana przez nieprzyjacielski myśliwiec uszkodziła silnik bombowca, z którego odrywają się szczątki. Obraz ten pobudza naszą wyobraźnię i wprowadza element napięcia i niepewności, ponieważ o wyniku tego ataku dane nam będzie przekonać się dopiero wówczas, gdy zagramy w grę.

 

Na odwrocie pudełka znajduje się opis gry, której akcja – jak się dowiadujemy – umieszcza nas w połowie 1942 roku, gdy armia Stanów Zjednoczonych rozpoczęła kampanię bombardowań przeciwko Trzeciej Rzeszy. Tył pudełka ponadto zdobi fotografia przedstawiająca kadłub bombowca B-17. Znajdziemy tu także informację odnośnie zawartości pudełka, aczkolwiek warto zaznaczyć, że odbiega ona od stanu faktycznego (np. żetony, których według opisu powinno być „ponad 320” w grze znajduje się w rzeczywistości 189 sztuk na trzech arkuszach). Z wiadomych sobie powodów wydawca postanowił zostawić błędny opis, zamiast zastąpić go np. naklejką informującą o właściwej ilości komponentów.

 

Pudełko po otwarciu.

 

Instrukcja gry zawiera 44 strony, z czego zasady opisano na 37. Różni się jednak od przeciętnych instrukcji gier wojennych pod tym względem, że bardziej przypomina magazyn. Okładka wykonana jest z papieru o wysokiej gramaturze, podczas gdy strony wewnątrz są ze zwykłego papieru kredowego. Ciekawostką jest fakt, że są one przyklejone do grzbietu, nie zaś zszyte, jak można by się spodziewać. Załączona do mojego egzemplarza gry instrukcja nosi oznaczenie v2.2. Zostały w niej poprawione nieścisłości, a reklamy na końcu zastąpiło sześć arkuszy misji, na których można zaznaczać postępy w kampanii. Jednakże, ze względu na fakt iż książeczka jest klejona, nie szyta, lepiej pobrać arkusze misji ze strony wydawnictwa w wersji elektronicznej, aby nie ryzykować rozdarcia książeczki przy próbie ich kserowania.

 

Karta informacyjna eskadry wykonana jest z papieru o średniej gramaturze. Jest bardziej odporna niż zwykły papier, ale wciąż prosi się o zalaminowanie w celu zabezpieczenia jej przed np. przetarciem, ponieważ w trakcie gry będziemy często przesuwać różne żetony po jej powierzchni. W odróżnieniu od instrukcji, karta zawiera oznaczenie v 2.1.

 

W pudełku znajdziemy także cztery pomoce gracza oznaczone numerem wersji v2.2. Na osobnych arkuszach umieszczono skrócone zasady wariantów rozgrywki dla 1 i 2 graczy, liczne tabele z modyfikatorami walki jak i opis konfiguracji kampanii. Wykonane są z papieru o tej samej gramaturze co karta informacyjna powyżej. Wszystkie informacje zapisane są dużą czcionką i są dosyć łatwe do przyswojenia. Zapewne nie raz będziemy sięgać po te pomoce w trakcie rozgrywki, co pozwoli zaoszczędzić czas na poszukiwanie poszczególnych zasad w instrukcji. Można je także pobrać w wersji elektronicznej ze strony wydawcy.

 

Plansza formacji, także oznaczona symbolem wersji v2.1, zawiera pola, na których umieścimy w trakcie kampanii eskadry bombowców biorące udział w misji, jak i myśliwce wroga oraz eskadry wsparcia. Wykonana jest z papieru o tej samej gramaturze co wcześniej opisywane karty.

 

Głównym elementem gry jest ogromna mapa o rozmiarze 64 x 49,5 cm. Wykonana jest z papieru o wysokiej gramaturze, przez co sprawia wrażenie sztywnej niczym okładka książki. Zawiera liczne tory, do śledzenia postępów kampanii jak i pola przeznaczone na karty. Lwią część zajmuje mapa przedstawiająca regiony Francji, Beneluksu i Niemiec. Na licznych polach terenów przedstawiono graficznie symbole stanowiące bombardowań. Informacje są bardzo czytelne, choć w nazwach dwóch miast dopatrzyłem się drobnych błędów („Stutgart” zamiast Stuttgart oraz „Abberbille” zamiast Abbeville). Błędy te nie wpływają jednak na rozgrywkę.

 

Talia składająca się z 57 kart o standardowym pokerowym rozmiarze przedstawia cele, które przyjdzie nam niszczyć w trakcie trwania kampanii. Karty podzielone są wedle lat, a każdy z celów przedstawiono na dwóch kartach – niebieskiej, oznaczającej nieuszkodzony cel oraz kart z brązową ramką, które przedstawiają uszkodzony cel. Będzie to miało znaczenie w trakcie kolejnych misji kampanii.

 

 

Kości, jakie znajdziemy w zestawie to dwie standardowe K6-tki.

 

Jak wspomniałem powyżej, w pudełku znajdziemy trzy arkusze, na których znajduje się łącznie 189 żetonów, a nie „ponad 320” jak sugeruje opis z tyłu pudełka. Niestety, niedbałość wydawcy sprawiła, że przez chwilę obawiałem się, że otrzymany przeze mnie egzemplarz jest wybrakowany, ale po sprawdzeniu forum na BoardGameGeek okazało się, że faktycznie żetonów powinno być w pudełku mniej, niż sugeruje opis. Niemniej jednak, żetony sprawiają bardzo dobre wrażenie. Są wykonane z ok. 1,5mm tektury i nie dopatrzyłem się na nich żadnych przesunięć względem wykrojnika. Zawarte na nich informacje są bardzo czytelne. Część z żetonów zawiera historyczne zdjęcia, podczas gdy na pozostałych umieszczono sylwetki bombowców, myśliwców lub inne informacje, które będziemy zaznaczać za ich pomocą w trakcie gry. Żetony mają bok o długości 1 cala, zaokrąglone rogi i są dobrze wysztancowane, przez co nie będziemy mieli żadnych problemów z oddzieleniem ich od arkusza.

Tak oto prezentuje się najnowsze wydanie gry A Wing and a Prayer. Pomijając drobną nieścisłość w spisie komponentów, faktyczna zawartość pudełka prezentuje bardzo wysoki poziom wykonania. Przede wszystkim elementem, który odznacza się najbardziej jest stosunkowo sztywna plansza oraz arkusze pomocy, które wykonane są z dobrej jakości papieru o wysokiej gramaturze.

Jeśli zastanawiacie się, jak prędko po zakupieniu gry będziecie w stanie rozpocząć rozgrywkę, wydaje mi się, że będzie to raczej szybko. Przepisy gry są łatwe do przyswojenia, a sama instrukcja pisana jest grubą czcionką, ok. dwukrotnie większą niż tekst w instrukcjach gier od GMT, przez co zasady zajmują relatywnie mniej miejsca, a ich przeczytanie nie powinno zatem zająć zbyt wiele czasu. Myślę, że osoby, które zdecydują się na zakup, szukając gry wojennej o średnim stopniu zaawansowania na pewno nie będą zawiedzione. Swoimi wrażeniami z rozgrywki podzielę się natomiast za kilka tygodni, gdy już zdążę porządnie ograć ten tytuł.


Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu


Jeśli podoba się Wam ten blog i chcielibyście być na bieżąco albo zerknąć za kulisy powstawania artykułów, polubcie moją stronę na Facebooku.