Nemo’s War second edition – Unboxing

Nemo’s War to gra przygodowa z elementami gry wojennej, zaprojektowana dla jednego gracza. Opowiada o podwodnej eksploracji na pokładzie łodzi podwodnej Nautilus w okolicach roku 1870 i jak można łatwo się domyślić, jest oparta na książce Juliusza Verne’a 20 000 Mil Podmorskiej Żeglugi.

Przedmiotem dzisiejszego artykułu jest druga edycja gry, która ukazała się nakładem wydawnictwa Victory Point Games za pomocą zbiórki społecznościowej na portalu Kickstarter, jaka miała miejsce na początku 2016r. Jak to bywa z projektami na Kickstarterze, nie obeszło się bez opóźnień. Gra pierwotnie miała trafić w ręce graczy w okolicach Listopada ubiegłego roku, ale po perturbacjach związanych z procesem produkcji docelowo trafiła w moje ręce pod koniec czerwca 2017r, więc po nieco ponad 8 miesiącach po terminie.

Jedną z zalet wspierania na Kickstarterze są ekskluzywne dodatki, niedostępne dla osób zamawiających grę z innych źródeł. W tym wypadku dodatkami do gry są widoczne na zdjęciu powyżej materiałowe woreczki na żetony oraz pinsa z logo gry. Jest to zapewne niewiele w porównaniu do ekskluzywnej zawartości oferowanej przez takie firmy jak CMON czy Awaken Realms. Na szczęście VPG jest małym wydawcą, ukierunkowanym na dostarczanie jak najlepszej jakości produktu z niewielkim naciskiem na ekskluzywną zawartość i w pełni popieram takie działania, gdyż nie powodują u mnie poczucia posiadania niekompletnego produktu jak w przypadku innych dużych projektów. Dodatki te są miłym akcentem i spełniają użyteczną funkcję, wkomponowując się idealnie w pozostałe elementy gry – niczego więcej mi nie potrzeba 🙂

Pierwszym elementem, który rzuca się w oczy jest samo pudełko. Jest ono wykonane z w miarę sztywnej tektury a okraszone jest przepiękną grafiką autorstwa Iana O’Toole – znanego artysty, który tworzył grafiki do m.in. The Gallerist czy Vinhos. Pudełko jest zdecydowanym krokiem naprzód w stosunku do poprzedniej edycji, która zapakowana była w zwykły worek strunowy:

pierwsza edycja Nemo’s War wraz z dodatkiem

Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuje się liczne elementy gry: instrukcja, książka z epilogami, cztery arkusze żetonów (zgodnie z instrukcją zawierające ponad 220 żetonów), kości, karty oraz imponująca mapa gry, której sposób składania jest dosyć unikalny – po położeniu na stole rozkładamy skrzydła mapy na obie strony, zupełnie jakbyśmy otwierali jakiś dziennik pokładowy.

Jednym z pierwszych elementów jakie wyciągamy po otwarciu pudełka są Instrukcja oraz książka zawierająca Epilogi – fabularne zakończenia powiązane z rodzajami Motywów Działania jakie wybierzemy w trakcie gry.

Instrukcja wydana jest na gładkim kredowym papierze. Okraszona jest sporą ilością ilustracji oraz przykładów. Ciekawym rozwiązaniem jakie stosuje w swych grach VPG jest wykorzystanie marginesów stron, na których umieszcza się skróty najważniejszych zasad bądź wyjaśnienie koncepcji stojącej za daną zasadą bądź rozwiązaniem mechanicznym. Ułatwia to zrozumienie zasad gry i jest rozwiązaniem, które powoli zaczynają kopiować wydawnictwa takie jak GMT.  To powiedziawszy. zasady są wyłożone w przystępny sposób oraz pojawiają się w ramach przypomnienia w różnych sekcjach instrukcji, często na wspomnianych marginesach. Co prawda tekstu jest dużo, ale dzięki licznym przykładom oraz grafice, nie miałem szczególnych problemów z przyswojeniem zasad już po pierwszym czytaniu. Właściwie jedyną rzeczą, do której mogę się doczepić jest brak indeksu haseł na końcu instrukcji, przez co zdarzyło mi się podczas pierwszej rozgrywki wertować ją kilka razy w poszukiwaniu interesującego mnie zagadnienia.

Książka z epilogami wykonana jest w takim samym standardzie. Znajdziemy w niej aż szesnaście różnych epilogów powiązanych z możliwymi do osiągnięcia wynikami w oparciu o motyw działania kapiatana Nemo.  Są to krótkie akapity okraszone tematyczną grafiką dopasowaną do każdego z nich.

Przechodząc dalej, wszystkie elementy znajdują się w plastikowej wyprasce, której projekt powiela błędy innych tego typu rozwiązań, mianowicie wypraska nie pomieści zakoszulkowanych kart a ze względu na dziwny projekt rynienek na palec, które kończą się w połowie głębokości przedziałów na karty, nie sposób później wyjąć kart bez obracania całego pudełka do góry dnem, gdyż karty swoim rozmiarem wypełniają całą przestrzeń.

Żetony, jak już wspomniano znajdują się na łącznie czterech arkuszach, trzech dużych oraz jednym mniejszym. Na pierwszy rzut oka nasycenie barw na żetonach jest prawidłowe; mój egzemplarz gry nie posiadał żadnych błędów drukarskich, aczkolwiek na forach pojawiały się komentarze o nieprawidłowym wysztancowaniu niektórych żetonów (wzór żetonu był przesunięty względem wykrojnika). Grubość żetonów jest zadowalająca. Nie są co prawda tak grube jak żetony np. W grach Compass Games, aczkolwiek nie ustępują im jakością. W ramach akcji na Kicstarterze można było zamówić dodatkowy zestaw żetonów z balsy, wycinanych laserowo, jednakże ze względu na cenę oraz doświadczenia z produkowanymi przez VPG w ten sposób żetonami w innych ich grach zdecydowałem się nie kupować dodatkowego zestawu.

Żetony przedstawiają różne rodzaje statków jakie napotkamy w grze, przynależące do różnych narodowości. Żetony są czytelne i poza samą grafiką statku zawierają podstawowe informacje tj. wartość ataku i obrony danej jednostki czy ilości punktów zwycięstwa i rozgłosu  jakie zyskujemy po jej zatopieniu. W nielicznych przypadkach jednostki po zatopieniu obdarzają nas dodatkowymi surowcami, tj. skarby, dodatkowi załoganci lub wpływają pozytywnie na poczytalność kapitana Nemo.

Wydawnictwo umieściło wśród żetonów kilka easter eggów w formie statku widmo, potwora morskiego (który nota bene jest dosyć trudnym do pokonania przeciwnikiem) czy latającego Zeppelina.

Jak na dobrą grę wojenną przystało, w instrukcji dostępne są zasady zaawansowane wprowadzające m.in. wariant kooperacyjny dla 2-4 graczy. W rzeczywistości przydatność tego wariantu jest podobna do tego w Wojnie o Pierścień czy Star Wars Rebelii. Teoretycznie pozwala zagrać w większym gronie, jednakże wciąż widać żę Nemo’s War to przede wszystkim gra jednoosobowa. Kolejnym wariantem jest Deadly Seas, w którym dodajemy do puli dodatkowe żetony z losowymi – najczęściej negatywnymi – zdarzeniami:

W wyprasce znajdziemy także drobne elementy tj. drewniane kostki do oznaczania miejsc rebelii na mapie, plastikowe kryształy symbolizujące dostępność skarbów w danym oceanie oraz pomniejsze znaczniki skarbów. Te ostatnie są najmniejszymi żetonami w grze. Spotkałem się z opiniami w sieci twierdzącymi że żetony te są zbyt małe, aczkolwiek opinii tej nie podzielam. Wg. mnie ich rozmiar jest adekwatny do ich roli w grze. W pudełku znajdziemy także zestaw pięciu kości K6, trzech białych, dwóch czarnych. Są to standardowe, niczym nie wyróżniające się kości. Osoby bardziej nastawione na czerpanie przyjemności z bodźców wizualnych z pewnością szybko wymienią je na steam punkowe kostki np. z Q-Workshop.


Naszą pozycję na mapie będzie zaznaczać klimatyczna figurka Nautilusa:

Karty wykonane są z cienkiego papieru o gramaturze prawdopodobnie poniżej 200g/m2 w związku z czym będą wymagały zabezpieczenia koszulkami. Pomijając ten mały mankament, karty są bardzo czytelne. W grze występuje kilka rodzajów kart: karty ulepszeń Nautilusa, Karty do trybu kooperacyjnego, karty Aktów oraz zakończeń oraz karty przygód, których jest ponad sześćdziesiąt. Te ostatnie w lewej części zawierają na ogół tekst fabularny, pochodzący bezpośrednio z kart powieści oraz grafikę, która świetnie uzupełnia klimat. Prawa część karty zawiera na ogół jakieś polecenie lub test.

Elementów w grze jest wiele, zarówno pod względem ilości jak i rodzajów. Niemalże wszystkie posiadają bardzo miłą dla oka oprawę graficzną. Jest jednak jeden element gry, który moim zdaniem psuje klimat. Są to znaczniki zasobów statku, które przedstawione są w formie zwykły podków w kolorach fioletowym, brązowym i niebieskim. Elementy te nie podobały mi się do tego stopnia, że postanowiłem zastąpić je bardziej klimatycznymi znacznikami w kształcie bulajów, które ktoś opublikował na BGG:

po lewej oryginalne znaczniki, po prawej „odpimpowane” wersje pochodzące z drkuku 3D

 

 

Na koniec zachęcam wszystkich do przeczytania mojej recenzji Nemo’s War, którą znajdziecie TUTAJ.