Pax Magnifica… – unboxing Twilight Imperium 4
Trzynaście lat po premierze trzeciej edycji Twilight Imperium jego wydawca, Fantasy Flight Games ogłosił kolejną, czwartą już edycję tej legendarnej gry planszowej. Choć niewielką ilość egzemplarzy TI4 można było zakupić już w sierpniu na targach GenCon50, podczas których odbyła się oficjalna pra-premiera, gra trafiła do sklepów dopiero 16 listopada dokładnie w trzynastą rocznicę premiery poprzedniej edycji. Dziś przyjrzymy się temu, co gracze znajdą wewnątrz pudełka nowej edycji gry. Zapraszam na unboxing Twilight Imperium fourth edition.
Przez drobne zawirowania z dystrybutorem, mój egzemplarz TI4 nie dotarł do mnie z pierwotnego źródła w którym zamówiłem grę. Na wysokości zadania stanął natomiast sklep Gamelord, który wsparł niniejszy blog dosyłając w błyskawicznym tempie ostatni posiadany na stanie egzemplarzy gry z elementami promo (instrukcją w twardej oprawie i dwoma plakatami). Ogromna paczka dotarła gdy byłem poza domem, więc pierwsze zdjęcia gry otrzymałem MMS-em od żony, która rozpakowała przesyłkę. Możecie sobie wyobrazić, jak przyspieszyło mi tętno, gdy na ekranie telefonu zobaczyłem te zdjęcia:
Znajdująca się w środku gra zapakowana była w wiele warstw folii ochronnej, a jej odpakowywaniu towarzyszyła ekscytacja podobna do tej, gdy otwieramy prezenty świąteczne.
Wewnątrz pudełka, poza grą i limitowaną wersją instrukcji w twardej oprawie znajdowało się także mniejsze pudełko, skrywające w sobie drugi bonus – plakaty przedstawiające grafikę z gry.

Gra oraz bonusy – instrukcja w twardej oprawie i plataky
Po rozpakowaniu przesyłki moim oczom ukazało się pudełko, którego rozmiary znacznie różnią się od poprzedniej edycji. Jest ono krótsze, ale także wyższe i szersze niż w trzeciej edycji i nie można go już pieszczotliwie nazwać „trumną”. Okładkę zdobi nowa grafika, zaprojektowana przez Scotta Schomburga, który był także odpowiedzialny za grafikę, która zdobiła pudełko poprzedniej edycji. Nowa okładka zdradza odświeżony projekt kilku ras uniwersum Twilight Imperium, w tym nowego wyglądu rasy Sardakk N’orr.
Patrząc na grafikę otrzymujemy jak zwykle jasny przekaz o tym, że Twilight Imperium to gra o konflikcie międzygwiezdnych cywilizacji. Fani trzeciej edycji zauważą zapewne brak kilku ras na okładce, które były na niej przedstawione poprzednio. Bez obaw, brakujące rasy umieszczono na wysokich ściankach pudełka, bez których świeciłyby one pustką. Na odwrocie pudełka znajdziemy prezentację przykładowej rozgrywki oraz zdjęcie nowych wzorów figurek, których projekt uległ znacznemu ulepszeniu, jak wszystkie inne elementy gry.
Po otwarciu pudełka, w pierwsze kolejności ukaże nam się mały katalog, zawierający zestawienie nowości w ofercie Fantasy Flight Games. Spoczywa on na wypraskach z elementami gry, które zabezpieczono folią ochronną.
Poniżej umieszczono dwie książeczki instrukcji do gry oraz kompendium wiedzy o świecie gry, którym przyjrzę się nieco później oraz zapakowane w woreczki strunowe karty ras i planszetki na surowce i żetony dowodzenia. Reszta elementów mieści się w eleganckiej wyprasce.
Ta nowinka w serii Twilight Imperium jest niewątpliwym wpływem przejęcia FFG przez europejskiego giganta Asmodee, które nastąpiło kilka lat temu. Niestety już na pierwszy rzut oka widać, że wypraska nie została zaprojektowana z myślą o osobach zabezpieczających karty protektorami, w związku z czym konieczna będzie jej modyfikacja lub całkowite usunięcie z pudełka, jeśli zależy nam na tym, aby wszystkie zabezpieczone protektorami elementy zmieściły się w pudełku.
Jednym z pierwszych elementów na których rzucają się w oczy zmiany, jakie zaszły w czwartej edycji są karty ras. Wyglądają rewelacyjnie, a ich układ zmodyfikowano, przenosząc pola na żetony na osobną planszetkę, dostawianą do planszy rasy w trakcie gry. Na froncie kart znajdziemy więc pola przedstawiające jednostki i ich statystyki, na odwrocie zaś umieszczono opis fabularny, przybliżający historię danego stronnictwa oraz informację o jednostkach początkowych. Od strony graficznej nie podobają mi się ilustracje przedstawiające niektóre z ras. Wygląd części z cywilizacji uległ modyfikacji względem poprzedniej edycji (wspomniani wcześniej Sardakk N’orr), lecz ogólnie większość ilustracji jest w mojej opinii po prostu brzydsza i nie oddaje epickiego charakteru jak w przypadku obrazów przedstawiających rasy w trzeciej edycji gry. Jest to oczywiście kwestią gustu i zapewne niejednej osobie grafiki te przypadną do gustu bardziej niż mnie. Planszetki ras oraz „dostawiane” plansze na żetony dowodzenia są odczuwalnie cieńsze niż w TI3 – jest to być może powiązane z planami zmniejszenia ciężaru pudełka lecz przy tej cenie gry można niejako odczuć z tego powodu lekki zawód.
W czwartej edycji w grze może wziąć udział maksymalnie sześciu graczy. Każdy z nich poza jednostkami swojej frakcji otrzyma także taką oto planszetkę, którą dostawi do swojej planszy frakcji. Zawiera ona skrócony opis fas rundy gry, a także przestrzeń na żetony dowodzenia, które wcześniej umieszczano na planszetce frakcji w TI3.
Jedną z bolączek trzeciej edycji była spora ilość zasad, które na przestrzeni lat ulegały zmianom w postaci licznych F.A.Q., co stanowiło sporą barierę dla początkujących graczy. W nowej edycji wydawca zastosował format podwójnych instrukcji, rozdzielając zasady na książeczkę wprowadzającą „Learn to Play” oraz kompendium zasad „Rules Reference”, co pozwoli na szybkie rozpoczęcie rozgrywki po lekturze tej pierwszej i ułatwi grę początkującym adeptom Twilight Imperium. Do książeczek z sazadami dołączono także trzecią, zawierającą przewodnik po uniwersum TI, z którego gracze dowiedzą się o historii świata przedstawionego w grze.
W pudełku z grą znajdziemy ponadto liczne talie kart, których poszczególnym typom przyglądałem się już w poprzednich materiałach, które znajdziecie TU oraz TU. Ich nowa szata graficzna prezentuje się bardzo dobrze, choć zapewne fani „trójki” będą musieli przyzwyczaić się do nowej kolorystyki. Niemniej jednak, karty są bardziej atrakcyjne, a ich układ bardziej przejrzysty. Trzymając je w ręce, nie da się jednak nie zauważyć, że także i tutaj wydawca zmniejszył gramaturę papieru, przez co karty są wyczuwalnie cieńsze niż w poprzedniej edycji gry. Chcąc zachować je w dobrym stanie, należy rozważyć umieszczenie ich w ochronnych protektorach.
Jak już pisałem w jednym z poprzednich materiałów, zmianie uległo drzewo technologii w grze, przez co część kart technologii przedstawiono w formie ulepszeń statków, które po wynalezieniu w fazie technologii umieścimy na planszy, zakrywając widoczną tam grafikę przedstawiającą podstawową wersję danej jednostki.
Każdy z graczy otrzyma ponadto indywidualną talię kart technologii w kolorze swojej frakcji. Dotychczasowe wymogi posiadania określonych technologii zmieniono na konieczność posiadania odpowiedniej grupy typów technologii (oznaczonych w formie kolorów), co znacznie ułatwi ogarnięcie drzewa technologii dostępnych w grze.
Zmianie wizualnej uległy także karty polityki oraz karty akcji. Zwłaszcza w przypadku tych drugich zmiana ta jest bardziej zauważalna, gdyż nie są już czerwone, a bardziej pomarańczowe i posiadają nowy symbol na rewersie, do którego trzeba się będzie przyzwyczaić. Karty obu rodzajów są jednak bardzo czytelne. W talii kart polityki znajdziemy dwa rodzaje kart – dekrety i prawa nad którymi gracze będą debatować w odpowiedniej fazie gry. Kart akcji jest zdecydowanie mniej niż w poprzedniej wersji gry wraz z jej dodatkami, ale za to zostały one zoptymalizowane pod względem ilości kopii danej karty w talii oraz ich działania, dzięki czemu podczas naszych dotychczasowych rozgrywek przegryźliśmy się przez całą talię kart dwa razy – były bowiem zdecydowanie częściej zagrywane w trakcie gry niż miało to miejsce w TI3.
W grze uświadczymy też karty Promissory Notes, które w poprzedniej edycji występowały jako jedna z opcjonalnych zasad. Obecnie jednak zostały wprowadzone do gry na stałe, jako jedno z narzędzi mających na celu zbalansowanie aspektu handlu i interakcji pomiędzy graczami.
Karty planet także podrasowano. Obecnie są one bardziej funkcjonalne, gdyż awersie znajdziemy standardowe informacje tj. nazwę planety, wartości produkcji i wpływów. Informacje te powtórzono na rewersie karty, zastępując znany wcześniej symbol planety, jaki wcześniej zdobił rewersy tych kart. Rewersy obecnie mają przyciemnione kolory, co ma podpowiadać nam że daną kartę użyto już w danej rundzie. Dzięki temu rozwiązaniu znacznie łatwiej będzie odnaleźć kartę przejętej przez wroga planety i nie będziemy już musieli odkrywać wszystkich zatapowanych planet by to zrobić.
Karty celów publicznych oraz prywatnych, podobnież jak w podstawce poprzedniej edycji są średnio nastawione na konflikt. Częściej będziemy musieli wydać określoną liczbę surowców albo wpływów, aniżeli wykazać się zniszczeniem określonej liczby jednostek w walce. Po części negatywne cele dotyczą posiadania określonej liczby planet w naszym imperium, a wiadomo, że aby tak się stało, najczęściej trzeba będzie je zwyczajnie podbić. Sądzę jednak, że ciekawsze cele, bardziej ukierunkowane na negatywną interakcję zobaczymy dopiero w dodatkach.
Miłym zaskoczeniem są natomiast figurki okrętów i jednostek. Zawierają ogromną ilość szczegółów i są nieco większe od swoich odpowiedników w Twilight Imperium 3. Ciekawostką są War Sun’y, które obecnie składają się z dwóch elementów, dzięki czemu tworzą bardziej kulisty kształt. Więcej na temat jednostek będę pisał w samej recenzji gry. Nie będę zatem rozpisywał się na ich temat tutaj. Sporym udogodnieniem dla graczy jest jednak fakt, że w nowej wersji gry wszystkie statki są już wycięte z ramek i posegregowane w wygodnych w obsłudze woreczkach. W wyprasce pudełka znajdują się także specjalne studnie w których umieścimy pionki pomiędzy rozgrywkami.
Wydawca zapewnił w zestawie osiem kostek dziesięciościennych, za pomocą których rozstrzygane będą starcia. Praktyka pokazuje jednak, że na późnym etapie gry jest ich za mało. Aby uniknąć konieczności przerzutów, przełożyłem z pudełka poprzedniej edycji kolorowe kości, tak aby każdy z graczy dysponował własnym zestawem. Wszystkie karty, natomiast umieszczam zwyczajowo w specjalnynie zaprojektowanym do tego celu podajniku, co pozwala zachować porządek na stole w trakcie rozgrywek.
Wracając do wspomnianych wcześniej wyprasek, znajdziemy ich w pudełku aż dziesięć. Wypełnione są po brzegi żetonami, kaflami terenu oraz innymi, wykonanymi z tektury elementami gry. Grubość tektury ponownie jest zauważalnie mniejsza niż przy kaflach i żetonach poprzedniej wersji gry, aczkolwiek same kafle, z jakich układać będziemy mapę galaktyki są o kilka milimetrów większe, co z pewnością jest związane z większym rozmiarem figurek gwiezdnych okrętów. Wyciąganie żetonów z wyprasek odbyło się z ogromną łatwością, gdyż te są dobrze wysztancowane i nie zauważyłem jakichkolwiek przesunięć w druku względem wykrojnika.
Przyglądając się kaflom terenu można zauważyć, że zmianie uległa nie tylko ogólna kolorystyka, co w niektórych przypadkach kolory samych planet. Czy zmianie pomiędzy edycjami uległa kompozycja atmosfery na tych planetach ? Ciężko powiedzieć, ale zmiana ta w szczególności rzuciła mi się w oczy, jako że pisząc felieton o historii Twilight Imperium zauważyłem, że kolorystyka planet dotychczas nie ulegała tak diametralnym zmianom pomiędzy poszczególnymi edycjami gry. W żaden sposób nie wpływa to oczywiście na funkcjonalność elementów w trakcie rozgrywki ani nie umniejsza płynącym z niej doznaniom. Stanowi to jedynie ciekawostkę, która nie uszła uwagi kustoszowi Mecatolu Rex 😉 Samych kafli terenu jest nieco mniej niż w podstawce poprzedniej edycji, dzięki czemu przygotowując rozgrywkę na sześć osób wykorzystamy niemal wszystkie dostępne w grze hexy.
Ogółem nowa szata graficzna planet prezentuje się o wiele lepiej niż w poprzedniej edycji. Niewielkiej zmianie uległy także kafle specjalnych terenów, których obwódki wzorowane są obecnie na fanowskiej wersji Shattered Ascension i ładniej prezentują się na planszy. Przerywane linie odznaczające granice tych kafli są w równym stopniu widoczne podczas rozgrywki, lecz wyglądają schludniej co jest bez wątpienia ogromnym plusem.
Tak prezentują się dostępne w grze kafle terenu:
Żetonów w grze jest naprawdę sporo. Zarówno tych, należących do konkretnych stronnictw, jak i ogólnych żetonów, które służą do zaznaczania konkretnych rzeczy w trakcie rozgrywki. Przedstawiają bardzo nowoczesną szatę graficzną, która bardziej dopasowana jest do współczesnych standardów estetyki w grach planszowych.
Po wypchnięciu z wypraski mieszczą się w kilkudziesięciu woreczkach, które niestety musimy zapewnić we własnym zakresie. Kolejnym powodem, dla którego wypraska w nowej edycji gry raczej długo nie zagości w moim egzemplarzu jest to, że wszystkie te woreczki bardzo trudno zmieścić w przegródkach przewidzianych przez wydawcę gry.
Zawartość promocyjna
Z okazji premiery nowej edycji swojego flagowego produktu, Fantasy Flight Games dodało do pierwszych egzemplarzy gry specjalne akcesoria promocyjne w postaci dwóch plakatów oraz ekskluzywnej instrukcji do gry w twardej oprawie:
Co prawda plakaty nie są zbyt duże (format A4), ale za to ekskluzywna instrukcja, w której mieści się zawartość trzech książeczek dołączonych do gry, wzbogacona o dzienniki projektantów gry i samego jej twórcy, Christiana Petersena w całości wynagradzają ich mały format. Te ekskluzywne elementy dodawane były tylko do pierwszej fali egzemplarzy gry i nie będą dostępne w regularnej sprzedaży, co dodatkowo podnosi ich wartość kolekcjonerską.
Z notatek autorów gry możemy dowiedzieć się wielu informacji o genezie gry i stanowią one skróconą wersję informacji, jakie zamieszczam w moim obszernym felietonie o historii Twilight Imperium, który publikowany jest w odcinkach na łamach niniejszego bloga.
Na koniec zamieszczam kilka zdjęć poglądowych na których można porównać rozmiar nowej edycji gry do innych popularnych gier, których recenzje już wkrótce będziecie mogli przeczytać na łamach Custodian of Mecatol Rex.