Wsiąść do Pociągu: Niemcy – recenzja

„Wsiąść do pociągu byle jakiego”  – śpiewała niegdyś Maryla Rodowicz, a teraz na podróż koleją zaprasza nas  wydawnictwo Rebel. Zapraszam zatem do recenzji gry Wsiąść do Pociągu: Niemcy!

Recenzję zacznę może trochę nie po kolei, ale rozgrywka w kolejną odsłonę gry skłoniła mnie do pewnej refleksji. Z serią TTR mam do czynienia nie od dziś. Wsiąść do Pociągu: Europa było drugą zaraz po Talizmanie grą zakupioną do domowej kolekcji, w którą zagrywaliśmy się niegdyś z żoną i znajomymi, aby wciągnąć ich do świata gier planszowych (zresztą ze sporymi sukcesami). Dziś te same osoby grywają w ciężkie euro lub czasochłonne ameri. My z żoną, zakochani w Europie pozostaliśmy wierni serii i na przestrzeni wielu lat ogrywaliśmy kolejne dodatki-mapy, z których każda wprowadzała nieznaczne zmiany w zasadach i pozwalała budować trasy kolejowe w różnych częściach świata. Choć ostatecznie dodatki te nie zagościły w kolekcji na dłużej, Wsiąść do Pociągu: Europa wciąż leży na półce i czeka aż dzieci podrosną, abyśmy mogli grać rodzinnie. To jedna z tych gier, której się nie pozbędziemy, bo raz za razem wraca się do niej nawet po dłuższej przerwie. No i ponownie, po dłuższym rozbracie z serią pojawiała się nowa odsłona TTR, tym razem umiejscowiona za naszą zachodnią granicą. Wsiąść do Pociągu: Niemcy, przedstawiana była jako dużo cięższa od Europy, duchowa spadkobierczyni Ticket to Ride: Marklin, która skierowana była do zawansowanych graczy.

W nowej odsłonie zostaliśmy przeniesieni do czasów Cesarstwa Niemieckiego. W dużym kwadratowym pudle, które wieńczy charakterystyczna dla tej serii grafika przedstawiająca pasażerów na tle pociągu znajdziemy:

Dużą, kolorową planszę Cesarstwa Niemieckiego, na której bardzo wyraźnie zaznaczono wszystkie trasy. Miasta zostały ozdobione ładnymi grafikami stylizowanymi na ilustracje z przełomu XIX/XX w. Z obszaru Niemiec rozchodzą się także trasy wiodące do innych państw, ale z jakiegoś powodu żadna z nich nie prowadzi do Polski. Mapę okala tor punktacji, na którym gracze zaznaczali będą swoje postępy w miarę tworzenia kolejnych tras.

225 wagonów (po 45 dla każdego gracza w 5 kolorach oraz po 3 zapasowe) wykonanych z wytrzymałego plastiku. W tej edycji gry nastąpiła mała zmiana kolorów: białe wagoniki zamieniły zielone, a turkusowe fioletowe.

200 ilustrowanych kart (110 wagoników, 14 lokomotyw, 55 biletów krótkiej trasy, 34 bilety długiej trasy, karta Globtroter). Bardzo ładne ilustracje wagonów zdobią każdą z kart, a bilety są z kolei bardzo czytelne i łatwo zorientujemy się jaką trasę należy zrealizować, aby móc zdobyć za nią punkty.

W pudełku znajdziemy także 60 pionków pasażerów, których będziemy kolekcjonować w trakcie gry dla dodatkowych punktów. Ciekawym akcentem jest rozdzielenie pionków na męskie i żeńskie.

Pozostałe elementy to 5 znaczników punktacji, materiałowy woreczek i instrukcja do gry zawierająca standardowo unikalny kod do zarejestrowania gry na stronie Days of Wonder.

Steig in den Zug!

Wsiąść do Pociągu: Niemcy to gra elegancka w swej prostocie, której zasad nauczymy się w niespełna 5 minut. Tyle samo powinno nam zająć rozłożenie gry. Na środku stołu układamy planszę, a następnie losujemy z woreczka figurki pasażerów, które rozkładamy na planszy w ilości wskazanej przez pola poszczególnych miast. Następnie tasujemy talię kart wagonów, umieszczając pięć odkrytych kart w pobliżu planszy. Każdemu graczowi rozdajemy po pięć kart wagonów, które stanowić będą jego startową rękę. Gracze dobierają też po 4 bilety w dowolnej kombinacji tras krótkich i długich. Następnie gracz podejmuje decyzję, które z nich zachowa i spróbuje zrealizować podczas rozgrywki, a które wmasowuje z powrotem trafią do odpowiednich talii biletów. Gdy każdy uczestnik zdecyduje  jakim kolorem pionków wagonów będzie grał, gracze są gotowi do rozpoczęcia rozgrywki.

W trakcie gry dążymy do tworzenia połączeń pomiędzy miastami za pomocą naszych pionków-wagonów, otrzymując punkty za każde zrealizowane połączenie. Gracz w ramach swojego ruchu może dobrać karty wagonów z talii (maksymalnie dwie, chyba że dobierze lokomotywę) lub otwartej puli pięciu kart wagonów. Może także dobrać nowe bilety lub utworzyć nowe połączenie na mapie, wydając posiadane na ręce bilety w ilości i kolorze pasującym do pól wybranej przez siebie trasy. Nowością tej wersji gry jest to, że po utworzeniu nowego połączenia, zbieramy z planszy jednego z pasażerów, znajdujących się w jednym z miast znajdujących się na końcach nowopowstałego odcinka trasy. Stanowi to wcześniej wspomnianą spuściznę po Ticket to Ride Marklin, gdzie po zrealizowaniu nowego odcinka trasy, mogliśmy przesunąć jednego z trzech posiadanych przez nas pasażerów wzdłuż tworzonej trasy, zbierając punkty za każdy przebyty odcinek. Sprawiało to, że gra nabierała bardziej strategicznego wymiaru, a trasy planowało się z myślą o możliwie najbardziej optymalnym przetransportowaniu pasażera po terenach Niemiec. Nie ukrywam, że spodziewałem się tego rozwiązania także i tutaj, jednakże system został uproszczony na rzecz zbierania zestawów pasażerów w tych samych kolorach, za co gracze zdobywają punkty dopiero na koniec gry.

Kolejną okazją do zdobywania punktów są same trasy. Każda trasa punktowana jest inaczej, w zależności od jej długości (tutaj bez zmian w stosunku do poprzednich odsłon). Za krótkie otrzymamy 1 lub 2 punkty, a za najdłuższe nawet 15 punktów. We Wsiąść do Pociągu: Niemcy nie uświadczymy premii dla gracza, który zbudował najdłuższą trasę na mapie. Zamiast niej karta Globetrottera pozwala otrzymać 15 punktów za zrealizowanie największej ilości biletów. Nie można jednak na to narzekać, gdyż chcąc kolekcjonować wybrane kolory pasażerów, niejednokrotnie gracze będą realizować krótkie połączenia, w zamian rezygnując z pieczołowitego tworzenia jednej długiej trasy. W grze nie ma też promów ani tuneli, przez co karta lokomotywy niejako traci na swym znaczeniu, stając się zwykłym jokerem. Mimo tego gra jest szybka i przyjemna. Zauważyłem, że samych tras jest znacznie więcej, za to są krótsze w porównaniu z innymi mapami, a ciężar rozgrywki przenosi się niemal wyłącznie na kolekcjonowanie pasażerów, choć nie brakuje okazji do zagrania rywalom na nosie. Brak dworców przysparza okazji do zajęcia lukratywnej trasy, na której komuś zależało wprowadzając element negatywnej interakcji, który w Europie mitygowano za pomocą dworców.

Wsiąść do Pociągu: Niemcy to kolejna propozycja dla fanów Ticketa, choć tym razem odnoszę wrażenie, że skierowana jest dla mniej zaznajomionych z tą serią graczy. Ogólnie, podstawowe zasady pozostają w grze niezmienione, za wyjątkiem możliwości punktowania, więc to jaką wersję gry wybierzemy zależy wyłącznie od tego, jaka mechanika nam bardziej odpowiada. Każdy wybierze coś dla siebie. Niewątpliwie Niemcy mają więcej komponentów – chociażby sporą ilość pasażerów-mepli i co ważne, są grą niezależną, niewymagającą posiadania innego zestawu jak zwyczajne rozszerzenia w postaci map do gry. Po kilku grach tęskni się jednak za klasycznym wydaniem „pociągów”, które oferowało więcej strategii i różnorodności na mapie. Nie chcę tutaj oczywiście przedstawić złego obrazu gry. We Wsiąść do Pociągu: Niemcy wciąż uświadczymy sporo negatywnej interakcji poprzez wzajemne zajmowanie sobie tras, co zmusi nas do kombinowania w celu realizacji posiadanych biletów, jednakże z perspektywy gracza znającego większość dotychczas wydanych map, ta edycja gry nie wnosi praktycznie nic nowego, dodatkowo upraszczając mechanizmy swojej poprzedniczki – Marklin. Taka uproszczona gra przyda się niewątpliwie do wprowadzania nowych graczy do Wsiąść do Pociągu lub do rodzinnych rozgrywek z dziećmi. Bardziej zaawansowani gracze mogą docenić oferowaną tu rozgrywkę, lecz ja osobiście nie znalazłem tu poziomu trudności ani różnorodności jakiej oczekiwałem.

PLUSY:

  • Wsiąść do pociągu: Niemcy to samodzielna gra, do której nie jest wymagane posiadanie żadnej z poprzednich części serii.
  • Tłumaczenie zasad w 5-10 minut
  • Spora regrywalność
  • Atrakcyjna kolorystyka kart i planszy
  • Wysoka jakość wykonania

 

MINUSY:

  • Ciężar rozgrywki przenosi się niemal w całości na przewożenie pasażerów.
  • Brak różnorodności terenu na mapie (brak tuneli, promów).
  • Ułatwienie w postaci wielu tras uniwersalnych na mapie (szare)

 


Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu


Jeśli podoba się Wam ten blog i chcielibyście być na bieżąco albo zerknąć za kulisy powstawania artykułów, polubcie moją stronę na Facebooku.