Miszmasz – kolorowy zawrót głowy !
Miszmasz! to nowa, niesamowicie dynamiczna gra Wydawnictwa Rebel, która świetnie spisze się zarówno w charakterze gry imprezowej jak i rodzinnej. Jej autorem jest Thomas Vuarchex, kojarzony z takich tytułów jak Jungle Speed czy Bugs & Co. W swoim nowym dziele połączył on elementy obu tych tytułów, efektem czego otrzymujemy grę memory z elementami zręcznościowymi, która wymagać od nas będzie pełni skupienia i dostarczy wielu emocji z rozgrywek!
Ręka szybsza od oka
Lubię nowe tytuły, które wnoszą coś nowego do z pozoru wyeksploatowanych gatunków gier planszowych. Miszmasz zdecydowanie jest taką właśnie grą. Naszym celem jest bowiem zbieranie par identycznych kart, jak w grze memory, ale rozgrywce dreszczyku emocji dodaje jej kompetytywny charakter. Gracze wykładają przed siebie karty z osobistych stosów, powiększając tym samym liczbę kart dostępnych na środku przestrzeni gry. Gdy tylko pojawią się w grze dwie takie same karty, osoba która pierwsza je dostrzeże, zabiera je i umieszcza w pobliżu własnego stosu kart. Zwycięzcą zostaje ten, kto pierwszy uzbiera pięć par. Brzmi łatwo, ale w praktyce odnajdywanie pasujących wzorów wcale do łatwych nie należy, a wręcz staje się coraz trudniejsze w miarę jak przybywa kart na stole i nigdy nie możemy mieć pewności, czy któryś z przeciwników nie skradnie posiadanych już przez nas zestawów! W tej grze trzeba się wykazać nie lada refleksem i skupieniem, ale emocje które towarzyszą grze na są mimo wszystko bardzo pozytywne. Ale po kolei…
Wykonanie
Gra mieści się w niewielkich rozmiarów kolorowej metalowej puszce. Jest ona bardzo poręczna i wytrzymała, więc mogę ją dać do zabawy nawet młodszej córce bez obawy, że obróci ona pudełko w perzynę. Wewnątrz znajdziemy 135 zadrukowanych obustronnie kart, katalog gier Rebel oraz niewielką broszurę z zasadami gry. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest ogromna różnorodność wzorów na kartach. Ich stylistyka kojarzy mi się z wzornictwem lat 60. i 70.-tych ubiegłego stulecia. Grafiki kart charakteryzują ostre kontrasty oraz nietypowe, psychodeliczne wzory charakterystyczne dla epoki funku i eksperymentów z substancjami psychoaktywnymi. Część z nich nawiązuje jednak do późniejszej epoki. Znajdziemy bowiem karty przedstawiające motywy znane z gier komputerowych tj. Pac-Man czy Space Invaders, a także coś co przypomina ciasteczkowego potwora z Ulicy Sezamkowej – popularnego w latach 80-tych programu dla dzieci. Występują także piktogramy nawiązujące do obiektów użyteczności publicznej. Liczba wzorów onieśmiela, choć z instrukcji można wyczytać że część z nich pojawia się na kartach tylko raz, podczas gdy inne nawet trzykrotnie, co nie pozostaje bez znaczenia dla samej rozgrywki.
Karty są jednak dosyć cienkie i zdarzyło nam się w trakcie rozgrywek wygiąć dosyć mocno kilka z nich, co związane było z zasadami, które wymagają aby kartę zagrywać od siebie, a nie do siebie przez co odruchowo wyginamy kartę aby odchylić ją w kierunku pozostałych uczestników gry. Z początku nie mogłem się też oprzeć wrażeniu, że są one zbyt małe. W trakcie rozgrywki szybko okazało się jednak, że po kilku okrążeniach kart na stole jest sporo, więc niewielki ich rozmiar sprzyja ogarnięciu wzrokiem całego pola gry. Już sama miriada wzorów obecnych na stole stanowi wyzwanie dla oka. Gdyby więc karty były większe, grałoby się o wiele ciężej, a oko z pewnością szybciej by się męczyło od wyszukiwania wzorów na większej przestrzeni, więc ostatecznie uważam rozmiar kart za odpowiedni, mimo że w pudełku spokojnie zmieściłyby się także w większym formacie.
Zasady i rozgrywka
Dołączona do gry instrukcja to niewielka, składana w harmonijkę broszura z której raptem w kilka chwil dowiemy się o przepisach obowiązujących w grze. Gra zawiera trzy tryby rozgrywki: rywalizację, grę zespołową oraz kooperację.
Podstawowym trybem jest rywalizacja. Rozgrywkę rozpoczynamy od rozdania każdemu uczestnikowi mniej więcej takiej samej ilości kart, które ułożone w stos umieszcza przed sobą. W trakcie gry, która przebiega zgodnie ze wskazówkami zegara, gracze wykładają po jednej karcie ze swoich stosów, odwracając je tak, aby w pierwszej kolejności były widoczne dla przeciwników i umieszczają w polu gry pomiędzy graczami. Gdy tylko ktoś zauważy dwie karty o identycznym wzorze, kładzie na nich palce. Obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, a o tym kto zbierze ze stołu dany układ kart zależy wyłącznie od spostrzegawczości oraz refleksu.
Początkowo z łatwością znajdujemy pasujące do siebie wzory, ale z czasem wyłożonych na stole kart jest na tyle dużo, że wzory mogą zacząć nam się mieszać, gdyż część z nich jest do siebie łudząco podobna (dokładnie jak w Jungle Speed). W przypadku pomyłki gracz straci jedną z wcześniej zdobytych par kart. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że w grze biorą udział wszystkie karty – nawet te, które znajdują się już w parach przed graczami, jak i te z wierzchu talii każdego gracza. Wprowadza to dodatkowy aspekt rywalizacji i negatywnej interakcji, gdyż ktoś bardziej spostrzegawczy może dopasować wzór ze stołu z układem dwóch kart leżących naprzeciw jednego z graczy, a następnie zabrać wszystkie trzy karty i umieścić we własnym polu gry. Cały czas bacznie obserwujemy więc stół w poszukiwaniu par, a także kart pasujących do już posiadanych przez nas zestawów.
Znajdując się w szerszym gronie znajomych lub rodziny możemy zagrać w trybie gry zespołowej. Różni się on tym, że gracze dzielą się na dwie drużyny, a rozgrywka przebiega w ten sam sposób co przy grze rywalizacyjnej. Różnica polega jednak na tym, że do gry używamy tylko jednej ręki i gdy dostrzeżemy na stole jakiś zestaw, kładziemy na nim palec, a inny gracz z naszej drużyny musi odnaleźć bez naszej pomocy drugą kartę i położyć na niej palec aby zebrać zestaw.
Tryb kooperacji z kolei wprowadza grę na czas. W trybie tym układamy wszystkie karty w jeden stos, a gdy wszyscy rozsiądą się już wygodnie, włączamy stoper i rozsypujemy wszystkie karty na stole. Od tej chwili gracze mają dokładnie 60 sekund na utworzenie jak największej ilości zestawów składających się z 2 lub 3 identycznych kart. Wariant ten wymaga od nas najwyższych pokładów skupienia i dobrego refleksu. Gdy czas dobiegnie końca, gracze podliczają punkty. Za każdy układ składający z dwóch kart gracz otrzyma 1 punkt a za zestaw 3 identycznych wzorów – dwa punkty. Wspólnie uzyskany wynik porównujemy z tabelą punktacji, aby sprawdzić jak nam poszło. Zwiększa to więc regrywalność, gdyż możemy konkurować o coraz lepsze wyniki z każdą kolejną rozgrywką. Jako alternatywę w wariant ten możemy rozegrać w formie rywalizacji, gdzie wygrywa ten gracz z największym wynikiem za indywidualnie zebrane wzory.
Tato, jeszcze raz, jeszcze raz !
Nie jestem fanem gier imprezowych, dlatego Miszmasz postrzegam głównie jako grę do rozgrywek z rodziną w domowym zaciszu. Jako taka, spisał się on doskonale, choć nie wątpię że będzie to także hit imprezowych spotkań tej zimy. Jest to zwariowana gra, która ma nieskomplikowane zasady, a jej liczne tryby rozgrywki pozwalają dopasować styl gry do naszych upodobań.
Miszmasz to elegancka w swej prostocie gra w której losowość dociągu kart odgrywa kluczową rolę. Elementy te nie stanowią jednak wady gry, co jej zaletę. Dzięki nim autor zaserwował nam odświeżoną wersję gry memory, w której nie będziemy się wstydzili wyciągać na imprezie. Jeśli chodzi o rozgrywki rodzinne, gra zdała najważniejszy egzamin – po skończonej rozgrywce dzieci głośno domagały się kolejnych partii, a w ich trakcie głośno śmiały się, ilekroć pojawiła się okazja do zabrania komuś układów kart sprzed nosa.
Dzięki prostym zasadom, atrakcyjnej szacie graficznej oraz solidnemu wykonaniu gra sprawdzi się jako filler podczas spotkań towarzyskich, jako główny punkt wieczoru na imprezie oraz w wielu innych sytuacjach. Jest to też bardzo mobilna gra dzięki swym niewielkim rozmiarom, więc bez problemu zabierzemy ją ze sobą np. do parku i na plażę gdzie nie powinniśmy mieć problemu zachęceniem do gry nawet obcych ludzi. Zasady można wyjaśnić w niespełna minutę a na jednej partii na pewno się nie skończy 🙂
Dlaczego warto kupić Miszmasz ?
- Posiada nieskomplikowane zasady i aż trzy tryby rozgrywki!
- Rozgrzeje każdą imprezę i przełamie najgrubsze lody.
- Świetnie nadaje się do grania zarówno na imprezach jak i w rodzinnym gronie.
- Pobudza spostrzegawczość i ćwiczy refleks.
- Posiada syndrom „jeszcze jednej rozgrywki”.
Co w grze może się nie spodobać ?
- Choć niektóre tryby pozwalają grać we dwie osoby albo nawet w pojedynkę, prawdziwe emocje zaczynają się w rozgrywkach na 4-6 osób.
- Mocno rywalizacyjny aspekt rozgrywki może nie przypaść wszystkim do gustu. Jeśli nie spodobało się Wam Jungle Speed, są spore szanse, że ten tytuł też nie przypadnie Wam do gustu.
- Karty mogłyby być nieco grubsze.
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu
Jeśli podoba się Wam ten blog i chcielibyście być na bieżąco albo zerknąć za kulisy powstawania artykułów, polubcie moją stronę na Facebooku.