Wpisy

Szarlatani z Pasikurowic – recenzja

Jest bliżej nieokreślony początek 2018 roku i Paweł-wzrokowiec sunie przez serwis Board Game Geek zupełnie bez celu. Zerkam na kolejne nowości i zapowiedzi gdy nagle uwagę przykuwa okładka, która budzi we mnie sporo nostalgii. Nie wiem czy ktoś z was pamięta polską PC`tową przygodówkę z lat 90`tych zatytułowaną Książę i Tchórz, ze scenariuszem autorstwa Jacka Piekary. Jeśli tak to pewnie zrozumiecie czemu okładka gry Die Quacksalber von Quedlinburg wzbudziła moje szczere zainteresowanie. Tytuł był dla mnie nie do wymówienia i nawet szybko przełożone na angielski The Quacks of Quedlinburg łamało mi język.

Czytaj dalej

Blackout Hongkong – recenzja

Każdy z nas ma takiego autora gier planszowych który działa podobnie jak magnes i przyciąga nas do swoich gier, choć często sama gra jest dla nas tajemnicą, zaledwie tytułem. Przyznam szczerze, że mam tak przynajmniej z kilkoma autorami, a jednym z nich jest Alexander Pfister, autor tytułowego Blackout: Hongkong. Choć wstyd się przyznać, to moje odkrycie tegoż autora nie zaczęło się ani od Broom Service, ani od O mój Zboże, ani też od Mombasy, ale od Wyspy Skye, gry która kupiła mnie już w trakcie pierwszej partii. Wraz z kolejnymi poznawanymi grami zyskiwałem zaufanie do Alexandra Pfistera, które rozwinęło się aż do tego stopnia, że gdy dowiedziałem się o planach wydania Blackout: Hongkong, zdecydowałem, że biorę ją w ciemno. Unikałem jakichkolwiek newsów o grze, recenzji, zapowiedzi czy komentarzy. Choć plan miałem śmiały i podszedłem do niego z werwą to nie udało się go zrealizować w 100%, a tym samym uniknąć drobnych przecieków. Właściwie dwóch – pierwszym, co wiedziałem już przed premierą, było to, że Blackout to gra typu euro (ok, tego mogłem się spodziewać), drugi przeciek dotyczył wykonania i niezadowolenia graczy z faktu, że plansza wygląda jak ciemna, nieczytelna plama.
Czytaj dalej

Dead Men Tell No Tales – recenzja

Jest taka świetna gra planszowa w klimatach piratów, która pozwala wcielić się w korsarza i poczuć wiatr we włosach, grog w gardle i zew natury… Tą grą mieli być „Kupcy i korsarze”, na których byłem bardzo mocno nakręcony, po tym jak poczytałem o czym (rzekomo) jest ta gra i co (ponoć) można w niej robić. Później ją pożyczyłem, zagrałem kilka razy i zapał opadł. Na długo. Zraziłem się do gier o tematyce pirackiej, aż do momentu, kiedy zaprosiłem do siebie chłopaków z All in Games na Stark Expo w Polanicy-Zdroju. Wtedy to pokazali mi Magię Czarnego Sportu (który akurat nie polega na zakopywaniu pirackiego skarbu na czas – a szkoda!), Zaginioną (niestety nie piracką…) ekspedycję. W późniejszym czasie miałem też szansę poznać gwiazdę dzisiejszej recenzji: Czytaj dalej

Zamki Burgundii – recenzja

„Zamki Burgundii” to jedna z tych gier, o których wiele słyszałam, ale nigdy nie miałam możliwości nawet rzucić okiem na czyjąś rozgrywkę. Każda osoba znająca ten tytuł mówiła, że to takie „must have” dla fanów Felda. Kilka jego tytułów miałam okazję wypróbować i całkiem dobrze trafiły w mój gust, więc z niecierpliwością zasiadłam do stołu. Księciem z Burgundii jeszcze nie miałam okazji być, natomiast budowałam już zamki, pastwiska i kopalnie. Bez zbędnej skromności mogę powiedzieć, że czułam się na siłach udźwignąć budowę kolejnych włości w mojej kolekcji. Czytaj dalej

Sekret – recenzja

W zeszłym roku Lucrum Games zaatakowało graczy nie lada bombami wydawniczymi. Mnie w szczególności uderzył rozmach planu i ilość pozycji, które nagle miały pojawić się na naszym rynku. Kilka tytułów wyryło mi się w pamięci i wiedziałem, że będę na nie czekał. Niestety Sekret nie załapał się do tej grupy. Przyznam szczerze, że póki nie trafił w moje ręce nie wiedziałem o nim w zasadzie nic. Szybko zapoznałem się z kilkoma informacjami z pudełka, a tam uderzył mnie taoizm, uwalnianie ducha, zabawa żywiołami, pradawne chińskie artefakty i dążenie do nieśmiertelności. Niech będzie, pomyślałem zdzierając folię z pudełka. Czytaj dalej

El Gaucho – recenzja

El Gaucho trafił w moje ręce przypadkiem. Nie ukrywam, że nim kupiłem tę grę, nie robiłem żadnego reaserchu – ot znalazło się na koncie trochę grosza, dla którego jedynym słusznym przeznaczeniem była kolejna planszówka. Kupowałem szybko, pod wpływem chwili i pod wpływem wrażenia jakie zrobiła na mnie fajna grafika na okładce. Nie myślcie jednak, że kupowałem totalnie w ciemno. Po pierwsze gra pochodzi z linii wydawniczej Egmont Geek, w której ukazały się takie hity jak Concordia czy choćby Hansa Teutonica. Jednak za zakupem El Gaucho stało coś jeszcze, zupełnie nie związanego z Egmontem czy kilkoma złotówkami które paliły mnie w kieszeni. Czytaj dalej

Life always finds a way… – a review of Duelosaur Island

25 years ago three remarkable people convinced us that creatures, which became extinct millions of years earlier could once again walk the Earth. They were: Michael Crichton, Stephen Spielberg and John Williams. The first wrote a book, the second made it into a film, whilst the third composed an unforgettable music score, which to this day remains one of the greatest film soundtracks. Of course, I am talking about Jurassic Park – the story of a bold undertaking whose aim was to cash in on playing God by showing tourists live dinosaurs, who have been restored to life with the help of advanced technology. As we remember from the film, not all went according to plan for InGen – the corporation managing the park. Visitors to the park, instead of admiring extinct reptiles of old became their snacks instead. Will we, as the managers of our own dinosaur parks manage to learn from this lesson and not repeat the mistakes of our predecessors?

Czytaj dalej

Życie zawsze znajdzie sposób… – recenzja Duelosaur Island

25 lat temu za sprawą trzech osób uwierzyliśmy, że wymarłe miliony lat wcześniej stworzenia mogą ponownie kroczyć po Ziemi. Tymi osobami byli Michael Crichton, Stephen Spielberg i John Williams. Pierwszy napisał książkę, drugi ją zekranizował, a trzeci skomponował niezapomnianą ścieżkę dźwiękową, która do dziś pozostaje jednym z najwspanialszych filmowych soundtracków. Mowa oczywiście o Parku Jurajskim – historii śmiałego przedsięwzięcia, którego celem była komercjalizacja zabawy w boga: pokazywania turystom przywróconych do życia za pomocą zaawansowanej technologii dinozaurów. Jak pamiętamy z filmu, korporacji InGen zarządzającej parkiem nie wszystko poszło zgodnie z planem, a odwiedzający park zamiast podziwiać dawno wymarłe gady, stali się dla nich przekąską. Czy nam, jako zarządcom własnych parków dinozaurów uda się wyciągnąć z tego lekcję i nie powtórzyć błędów poprzedników?

Czytaj dalej

Czarna Bandera – recenzja

Wydawnictwo Lucrum Games zaplanowało ogromną ofensywę wydawniczą na trzeci i czwarty kwartał tego roku. Na rynku pojawiły się już liczne „drobne” tytuły, takie jak Tajne Agentki, Przepowiednia czy Amazonki. Premierę miały także większe pudła, takie jak z dawna oczekiwany Brzdęk! oraz Burano. Dziś przyjrzę się jednak innej grze, która jest mi bliższa tematyką, bowiem traktuje o piratach. I to nie o byle jakich, ale o pływających pod Czarną Banderą i kroczących na drodze do niesławy! Czytaj dalej

Śniadanie na skraju nieba – recenzja gry Nowy Jork 1901

Kilka miesięcy temu odwiedziliśmy Nowy York z dawnych lat, podziwiając zawartość pudełka gry, którą przekazało mi do recenzji wydawnictwo Bard. Dziś wybierzemy się w podróż do epoki stanowiącej świt współczesnego Manhattanu. W jej trakcie przypadnie nam udział we wznoszeniu najwyższych drapaczy chmur tworzących panoramę Nowego Yorku, jaką znamy obecnie. Czy staniecie na wysokości zadania, przyczyniając się do ukształtowania największej metropolii świata? Czytaj dalej