Dice City – recenzja

Z losowością w planszówkach bywa różnie, zazwyczaj gracze są podzieleni na dwa obozy: na tych, którzy kości się nie boją i preferują element zaskoczenia w grach, oraz na tych, którzy wolą mieć wszystko pod kontrolą. Dużo zależy również od samego tytułu, ponieważ nie zawsze cała mechanika opiera się na ich przerzucaniu, a stanowi jedynie dodatek do rozgrywki. W tym artykule przedstawię pozycję, która sprawi, że mechanika z wykorzystaniem kolorowych sześcianów przypadnie wam do gustu, ponieważ w „Dice City” bez kości ani rusz! Czytaj dalej

Gemino – recenzja

Gdy trafiła do mnie kolejna abstrakcyjna gra logiczna uzmysłowiłam sobie, że chociaż lubię ten rodzaj planszówek, to w zasadzie niewiele spośród nich rzeczywiście posiadam i rzadko mam ochotę w nie grać. Szczególnie te, które polegają na układaniu symboli, kształtów, kart lub cyferek tak, aby stworzyły punktujący rząd, kolumnę lub konkretną kolejność, są dosyć powtarzalne. Dlatego ciężko jest stworzyć grę, w której układanie płytek nie będzie nudne. Gdy wzięłam do ręki „Gemino”, nie miałam wielkich nadziei na to, że gra będzie mi się podobała. Na szczęście się myliłam i chętnie się do tej pomyłki przyznaję. Czytaj dalej

Amazonki – recenzja

Kusiło Was kiedyś, aby wybrać się na owianą tajemnicą wyspę i odnaleźć ukryty skarb? Albo znaleźć mapę prowadzącą do dawno zaginionej, mitycznej krainy? A może chcielibyście odkryć cywilizację w środku dżungli, o której dawno zapomniał świat? Jeśli dreszczyk emocji związany ze wspomnianymi przygodami jest Wam znany, to powinniście zrozumieć motywację (anty)bohaterów gry „Amazonki”. Chociaż oni skupili się bardziej na skarbie niż przygodzie. Tak czy inaczej weszli do świątyni, za nic mając ostrzeżenia miejscowych o strażniczkach i niebezpiecznych pułapkach. Czytaj dalej

Rzutem do mety – recenzja

Muszę przyznać, że interakcja jest tym co przyciąga mnie do gier jak magnes i wszystkie tytuły, które jej unikają lub pozwalają jedynie “popasjansować” muszą przebyć zdecydowanie bardziej wyboistą drogę by ostatecznie trafić na mój stół. Przyznam również, że gram w towarzystwie ludzi, którzy najbardziej rodzinne tytuły potrafią przekuć w zajadłą potyczkę. Z moim przyjacielem od lat hołdujemy tradycji, że nie ważne który z nas wygra, ważne by “dokopać” temu drugiemu, ot taka nasza mała rywalizacja. Czytaj dalej

Poradnik planszomaniaka #3 – Ameri czy Euro… A właściwie co to takiego?

Wielu z was zapewne słyszało przynajmniej raz wyrażenie “gra euro” albo “ameritrash”. Zaawansowani gracze używają tych terminów, porównując różne mechaniki „eurosucharów” albo dyskutując o zaletach najnowszej gry „ameri”. Rozpoczynając jednak swoją przygodę z grami planszowymi nie zawsze wiemy o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. W dzisiejszym odcinku Poradnika Planszomaniaka pochylę się nad tymi terminami, objaśniając ich znaczenie. Zapraszam zatem do lektury! Czytaj dalej

Perdition’s Mouth: Abyssal Rift Revised Edition – recenzja

W ostatnich kilku latach na rynku gier planszowych można zaobserwować prawdziwy wysyp gier z gatunku dungeon crawlerów. Niestety, kolejne produkcje częstokroć powielają te same rozwiązania mechaniczne przez co nie trudno zaryzykować stwierdzeniem, że jeśli zagrało się w jednego „lochołaza”, zagrało się we wszystkie. Na pierwszy rzut oka większość gier tego gatunku różni się tylko kształtem figurek i szatą graficzną pozostałych komponentów. Do podobnych wniosków musieli dojść projektanci z fińskiego studio Dragon Dawn Productions, ponieważ w swej grze Perdition’s Mouth: Abyssal Rift użyli zupełnie innego języka, aby zobrazować procesy jakich zwykle dane nam będzie uświadczyć w grach tego gatunku, zastępując losowość generowaną przez kości rozwiązaniami rodem z gier euro. Przy tym samą grę dedykowali bardziej dojrzałemu odbiorcy za sprawą oprawy graficznej, która przywodzi na myśl światy wykreowane w horrorach spod pióra Clive’a Barkera czy H.P. Lovecrafta. Jak im to wyszło? Po odpowiedź na to pytanie zapraszam do dalszej lektury!

Czytaj dalej

Perdition’s Mouth: Abyssal Rift Revised Edition – unboxing

Dawno już nie było tu unboxingu, który nie byłby częścią publikowanej na łamach bloga recenzji. Tym jednak razem w moje ręce trafiła bardzo nietypowa gra, która swym nieortodoksyjnym podejściem do tematyki dungeon crawlerów wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że zasadnym stało się przygotowanie osobnego unboxingu – tak długi bowiem wyszedł tekst samej recenzji, która już jutro pojawi się na łamach bloga. Dziś jednak, uchylimy wieko pudełka aby przekonać się, co skrywa w sobie tytułowa Szczelina Otchłani. Zapraszam zatem na unboxing Perdition’s Mouth: Abyssal Rift! Czytaj dalej

Gra miesiąca – Kwiecień 2019

Stare ludowe porzekadło prawi „Kwiecień plecień, wciąż przeplata…”. Coś w tym jest, bo na naszych stołach w ubiegłym miesiącu można było uświadczyć prawdziwego miszmaszu gatunków gier. Pytanie tylko, które z pośród tytułów w jakie zagraliśmy w kwietniu zasłużyły sobie na zaszczytne miano gry miesiąca? Czytajcie dalej, aby się tego dowiedzieć! 

Czytaj dalej

Royals – recenzja

Dobry gateway to ważna rzecz, a takie zdanie to oczywista oczywistość. Choć wielu producentów o tym wie, to jak mawia przysłowie “łatwiej powiedzieć niż zrobić”. Dobry gateway może świetnie wprowadzić nowych graczy do świata planszówek, być tytułem, który zawsze warto zdjąć z półki, niezależnie od tego czy ta już ugina się ona od wielu tytułów czy dopiero leży na niej kilka pudełek. Dobry gateway to też mieszanka prostych zasad, szybkiej rozgrywki i miłego łaskotania mózgu. Kiedy powiem dobry gateway pewnie na myśl przychodzą Wam takie tytuły jak Wsiąść do Pociągu, Carcassonne, Dixit, Nowy Jork 1901, Tajniacy czy choćby Potwory w Tokio. Łączy je prostota zasada: przystępność nawet dla nowicjuszy, szybkość rozgrywki i na dodatek niezła, lub w niektórych przypadkach niezwykła oprawa graficzna.

Czytaj dalej

Glory: a Game of Knights – przedpremierowa recenzja prototypu

W ostatnich miesiącach przez naszą redakcję przewinęło się wiele prototypów gier. Pośród nich znalazła się także finalna wersja prototypu gry Glory: A Game of Knights, z którą pierwszy kontakt zaliczyłem ponad 6 lat temu, gdy znana była jeszcze pod nazwą Via ad Gloriam. Za sprawą tego projektu autorzy, Dominik „Lir” Mucha i Marcin „Wis” Wisthal – na co dzień członkowie bractwa rycerskiego, a prywatnie miłośnicy planszówek próbują przybliżyć nam odrobinę historii i za sprawą gry planszowej pokazać jak wyglądały turniejowe zmagania i codzienny żywot rycerzy w XV-wiecznej Europie. Ale czy po tak wielu latach od koncepcji pomysłu na grę tytuł ten ma jeszcze szanse stając w szranki ze współczesnymi euro-grami, czy raczej nie ma o co kruszyć kopii? Czytaj dalej